- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 298.38 km (w terenie 73.50 km; 24.63%) |
Czas w ruchu: | 16:58 |
Średnia prędkość: | 17.59 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1890 m |
Maks. tętno maksymalne: | 178 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (73 %) |
Suma kalorii: | 12071 kcal |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 59.68 km i 3h 23m |
Więcej statystyk |
Cieszyn
Niedziela, 27 kwietnia 2014 | dodano: 28.04.2014Kategoria 50-100
Wstaję rano, patrzę za okno, patrzę na prognozy pogody. Jest dużo lepiej niż w sobotę rano, więc spokojnie można iść na rower. Zapowiadane są niewielkie i przelotne opady deszczu. Jest dylemat czy szpecić rower błotnikami, czy brać długie spodnie i ile warstw ubierać na siebie.
Werbuje Benego, który pomysł brania błotników odrzuca, a ja przy okazji odrzucam długie spodnie i biorę spodenki. Dwie podkoszulki o softshell na wierzch. Będąc w garażu pozbywam się podkoszulki termoaktywnej, bo coś czuje że tego jest za dużo. Nic nie robię, a jest mi za gorąco.
Plan prosty. Wymyśliłem, że jedziemy do Cieszyna na powrót mam kilka opcji, ale o powrót do domu już Beny zadbał i ustalił trasę.
Trasa:
Jastrzębie-Zdrój - Zebrzydowice - Kaczyce - Cieszyn - Bażanowice - Zamarski - Kończyce Wielkie - Zebrzydowice - Jastrzębie-Zdrój
Najpierw Jedziemy do Zebrzydowic, a stamtąd czerwonym szlakiem do Cieszyna. Niebo się wypogadzało, a zarys gór zaczynał być coraz bardziej wyraźny.

Kierunek góry © ralph03
Trasa do Cieszyna przebiegła gładko. Na styku ulic Dojazdowej i Mostowej trafiam na budynek dawnej zajezdni tramwajowej. Kto by pomyślał, że Cieszyn miał tramwaje.

Tablica na budynku dawnej zajezdni tramwajowej w Cieszynie © ralph03
Jadąc wzdłuż Olzy słyszymy muzykę dobiegająca z Mostu Przyjaźni. Chyba trafiliśmy na jakaś imprezę?
W Cieszynie akurat odbywa się szósty cieszyński fortuna bieg. Taka forma integracji Czechów i Polaków.
Drogi poblokowane przez policje, strażaków i strażników miejskich, dodajmy do tego roboty wodno-kanalizacyjne z rozkopanym centrum i uśmiech u kierowców w momencie znika. Ale rowerem dojedziesz praktycznie wszędzie ;)

6. Cieszyński Fortuna Bieg 2014 © ralph03
Wjeżdzamy na Wzgórze Zamkowe,

Widok ze wzgórza zamkowego © ralph03
zahaczamy o rynek. W Smoku uzupełniamy napoje - dzisiaj jazda bez bukłaka.
W ubiegłym roku jak byłem w Cieszynie z Damianem, to ominęliśmy jeden z symboli Cieszyna - studnię Leszka, Cieszka i Bolka. Studnia położona w pobliżu rynku, w wąskiej, bocznej uliczce. Dziękujemy Google Maps za wskazanie drogi :)

Studnia Trzech Braci © ralph03
Wyjeżdżamy z Cieszyna wciąż trzymając się czerwonego szlaku.

To co na Kraków? © ralph03

Między polami i z górki © ralph03
Czerwony szlakiem nie jedziemy, bo na Ustroń ciut za późno. Odbijamy na szlak czarny i wracamy do Jastrzębia. Góry zostawiamy za plecami.

Bażanowice i okolice © ralph03
Temperatura:25.0 HR max:176 ( 92%) HR avg:141 ( 73%) Kalorie: 3572 (kcal)
Werbuje Benego, który pomysł brania błotników odrzuca, a ja przy okazji odrzucam długie spodnie i biorę spodenki. Dwie podkoszulki o softshell na wierzch. Będąc w garażu pozbywam się podkoszulki termoaktywnej, bo coś czuje że tego jest za dużo. Nic nie robię, a jest mi za gorąco.
Plan prosty. Wymyśliłem, że jedziemy do Cieszyna na powrót mam kilka opcji, ale o powrót do domu już Beny zadbał i ustalił trasę.
Trasa:
Jastrzębie-Zdrój - Zebrzydowice - Kaczyce - Cieszyn - Bażanowice - Zamarski - Kończyce Wielkie - Zebrzydowice - Jastrzębie-Zdrój
Najpierw Jedziemy do Zebrzydowic, a stamtąd czerwonym szlakiem do Cieszyna. Niebo się wypogadzało, a zarys gór zaczynał być coraz bardziej wyraźny.

Kierunek góry © ralph03
Trasa do Cieszyna przebiegła gładko. Na styku ulic Dojazdowej i Mostowej trafiam na budynek dawnej zajezdni tramwajowej. Kto by pomyślał, że Cieszyn miał tramwaje.

Tablica na budynku dawnej zajezdni tramwajowej w Cieszynie © ralph03
Jadąc wzdłuż Olzy słyszymy muzykę dobiegająca z Mostu Przyjaźni. Chyba trafiliśmy na jakaś imprezę?
W Cieszynie akurat odbywa się szósty cieszyński fortuna bieg. Taka forma integracji Czechów i Polaków.
Drogi poblokowane przez policje, strażaków i strażników miejskich, dodajmy do tego roboty wodno-kanalizacyjne z rozkopanym centrum i uśmiech u kierowców w momencie znika. Ale rowerem dojedziesz praktycznie wszędzie ;)

6. Cieszyński Fortuna Bieg 2014 © ralph03
Wjeżdzamy na Wzgórze Zamkowe,

Widok ze wzgórza zamkowego © ralph03
zahaczamy o rynek. W Smoku uzupełniamy napoje - dzisiaj jazda bez bukłaka.
W ubiegłym roku jak byłem w Cieszynie z Damianem, to ominęliśmy jeden z symboli Cieszyna - studnię Leszka, Cieszka i Bolka. Studnia położona w pobliżu rynku, w wąskiej, bocznej uliczce. Dziękujemy Google Maps za wskazanie drogi :)

Studnia Trzech Braci © ralph03
Wyjeżdżamy z Cieszyna wciąż trzymając się czerwonego szlaku.

To co na Kraków? © ralph03

Między polami i z górki © ralph03
Czerwony szlakiem nie jedziemy, bo na Ustroń ciut za późno. Odbijamy na szlak czarny i wracamy do Jastrzębia. Góry zostawiamy za plecami.

Bażanowice i okolice © ralph03
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
85.26 km (8.00 km teren), czas: 04:51 h, avg:17.58 km/h,
prędkość maks: 52.00 km/hTemperatura:25.0 HR max:176 ( 92%) HR avg:141 ( 73%) Kalorie: 3572 (kcal)
II Etap Drogi Głównej Południowej
Dla 20 czy 30 km nie opłaca się ściągać roweru ze ściany, ale pogoda zmusiła mnie do ewakuacji i nawet 20 km nie nakręciłem.
Trasa:
Zacząłem od przejechania przez cały fragment budowanej Drogi Głównej Południowej. Etap drugi liczy 5,210 km. Od strony ulicy Rybnickiej wygląda to bardzo zaawansowanie, ale im bliżej Mszanej tym jest gorzej.
Za wiele pisać nie będę, niech zdjęcia przemówią :)

Droga Główna Południowa - II etap – 5,210 km © ralph03

Droga Główna Południowa - wiadukt © ralph03

Droga Główna Południowa © ralph03

Droga Główna Południowa - przejazd kolejowy przy za KWK Jastrzębie © ralph03
Tu ciekawostka, za przejazdem kolejowym szyny ciągną się jeszcze jakieś niecałe 30 metrów. To chyba będzie jakaś bocznica kolejowa i miejmy nadzieję masowego ruchu pociągów tu nie będzie.
A poniżej miejsce gdzie DGP wygląda najgorzej. To już Mszana i dosłownie rzut beretem do ronda na ulicy Wodzisławskiej.

Droga Główna Południowa - Mszana © ralph03

Bliżej nieokreślony szlak © ralph03
To jakieś tereny po stronie Bożej Góry Lewej, szlak prowadzi wzdłuż torów kolejowych i urywa się przy nadpalonym budynku z krzyżem stojącym obok.

Tajemniczy budynek i krzyż © ralph03
Dosłownie chwilę pokręciłem się po parku. Fontanna już uruchomiona :)
Za budynkiem w którym znajduje się cukiernia Jagódka czyli TBS Daszek wbiłem w las z jarem i wyskoczyłem przy Zespole Szkół numer 5. Taki tam niedawno odkryty skrót ;)

Jar między parkiem zdrojowym a Zespołem Szkół nr 5 © ralph03
Następnie szybki rzut okiem na Kozią alejkę jest to dawne miejsce spacerów, spotkań a także konsumpcji koziego mleka. Alejka znajduje się tuż obok Urzędu Skarbowego. Alejka dawniej nazywana była również Alejką Pocałunków - Klik i klik

Kozia alejka, a raczej jej pozostałości © ralph03
Na niebie zrobiło się coraz ciemniej, wiatr zaczynał przewracać szyldy reklamowe, więc ja zamiast dokręcić jeszcze trochę kilometrów, ratowałem się ucieczką :)
Temperatura:20.0 HR max:177 ( 92%) HR avg:139 ( 72%) Kalorie: 817 (kcal)
Trasa:
Zacząłem od przejechania przez cały fragment budowanej Drogi Głównej Południowej. Etap drugi liczy 5,210 km. Od strony ulicy Rybnickiej wygląda to bardzo zaawansowanie, ale im bliżej Mszanej tym jest gorzej.
Za wiele pisać nie będę, niech zdjęcia przemówią :)

Droga Główna Południowa - II etap – 5,210 km © ralph03

Droga Główna Południowa - wiadukt © ralph03

Droga Główna Południowa © ralph03

Droga Główna Południowa - przejazd kolejowy przy za KWK Jastrzębie © ralph03
Tu ciekawostka, za przejazdem kolejowym szyny ciągną się jeszcze jakieś niecałe 30 metrów. To chyba będzie jakaś bocznica kolejowa i miejmy nadzieję masowego ruchu pociągów tu nie będzie.
A poniżej miejsce gdzie DGP wygląda najgorzej. To już Mszana i dosłownie rzut beretem do ronda na ulicy Wodzisławskiej.

Droga Główna Południowa - Mszana © ralph03

Bliżej nieokreślony szlak © ralph03
To jakieś tereny po stronie Bożej Góry Lewej, szlak prowadzi wzdłuż torów kolejowych i urywa się przy nadpalonym budynku z krzyżem stojącym obok.

Tajemniczy budynek i krzyż © ralph03
Dosłownie chwilę pokręciłem się po parku. Fontanna już uruchomiona :)
Za budynkiem w którym znajduje się cukiernia Jagódka czyli TBS Daszek wbiłem w las z jarem i wyskoczyłem przy Zespole Szkół numer 5. Taki tam niedawno odkryty skrót ;)

Jar między parkiem zdrojowym a Zespołem Szkół nr 5 © ralph03
Następnie szybki rzut okiem na Kozią alejkę jest to dawne miejsce spacerów, spotkań a także konsumpcji koziego mleka. Alejka znajduje się tuż obok Urzędu Skarbowego. Alejka dawniej nazywana była również Alejką Pocałunków - Klik i klik

Kozia alejka, a raczej jej pozostałości © ralph03
Na niebie zrobiło się coraz ciemniej, wiatr zaczynał przewracać szyldy reklamowe, więc ja zamiast dokręcić jeszcze trochę kilometrów, ratowałem się ucieczką :)
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
17.23 km (7.00 km teren), czas: 01:02 h, avg:16.67 km/h,
prędkość maks: 46.30 km/hTemperatura:20.0 HR max:177 ( 92%) HR avg:139 ( 72%) Kalorie: 817 (kcal)
Archeopark Chotěbuz [CZ]
Sobota, 12 kwietnia 2014 | dodano: 13.04.2014Kategoria 50-100
O wypadzie do czeskich sąsiadów dowiedziałem się około 45 minut przed zbiórką, mimo że info zostało do mnie wysłane 12 godzin wcześniej.
Szybkie śniadanie, ubieranie w biegu i jestem punktualnie gotowy. Jedziemy do Archeoparku w Chotěbuz (po naszemu to Kocobędz, po niemiecku Kotzobendz) kilka kilometrów za Karviną. Miejsce to jest repliką autentycznej słowiańskiej ufortyfikowanej osady z okresu od połowy VIII do XI wieku. Działalność Archeoparku nastawiona jest na programy dydaktyczne oraz żywe pokazy, równocześnie prowadzone są intensywne badania archeologiczne.
Trasa:
Jastrzębie-Zdrój - Petrovice - Karvina - Stonava - Chotebuz - Louky - Karvina - Zebrzydowice - Jastrzębie-Zdrój
Punkt zbiorczy ustalony na stacji Orlen punktualnie o godzinie 10. Na stacji kupuje izotonika i trafiam na promocję drugi gratis. Miło :)
Parę metrów dalej prawie zakończyłem wypad rowerowy. Pewien burak chciał mnie przewieźć na masce swojego wieśvagena. Kierowca stojący obok przepuszczał nas na pasach, a burak w passacie nawet nie zwolnił. Był pisk opon, ale nie moich, bo ja ostrożnie wtoczyłem się na pasy i zaglądałem czy ktoś nie poluje na mnie. Mam już doświadczenie jak Autosanem chciano mnie zgarnąć, też był pisk opon i pełno dymu spod opon...
Burak w pasacie oczywiście nie przeprosił, tylko jak to u buraków odgrażał się wymachując łapkami i coś tam krzycząc. Nie zwracając zbytnio uwagi jedziemy dalej. Przy okazji mijamy sporą grupkę rowerzystów z VIII Rajdu Rowerowego "Pierwszy Dzwonek" - widzieli całą akcję na przejściu ;)
Szybko przemykamy przez centrum Jastrzębia i udajemy się w kierunku Ruptawy gdzie na ulicy Żwirki i Wigury korzystamy z turystycznego przejścia granicznego. Dalej przez Piotrowice, strefę przemysłową m.in. z fabryką Shimano i Stare Miasto docieramy nad Olzę wzdłuż której trafiamy na most w Darkowie.

Zabytkowy most w Darkowie © ralph03
Następnie przejazd obok kopalni w Stonavie i wbijamy w las.
37 kilometr wypadu, to miejscowość Chotěbuz. Na początek charakterystyczny Rybi Dom, w którym znajduje się gigantyczne akwarium o pojemności 300 tysięcy litrów wody oraz znajdujące się dookoła stawy i drewniane figury.

Staw przed Rybim Domem © ralph03

Staw za Rybim Domem © ralph03
Kilkadziesiąt metrów obok Rybiego domu znajduje się Archeopark. Niestety jeszcze jest przed sezonem, a teren jest okamerowany więc obiekt obejrzeliśmy tylko z zewnątrz czyli jak wcale ;)
Na pierwszym planie kasa biletowa, a gdzieś tam powyżej drewniane mury obronne osady.

Archeopark Chotěbuz © ralph03
W miejscowości Louky robimy dłuższą przerwę nad brzegiem Olzy. Jakby przejść na drugą stronę rzeki, to byśmy byli w Pogwizdowie - ot taka ciekawostka.
Słońce fajnie grzeje, to i rowery z chęcią leżą na trawie :P

Odpoczynek nad Olzą © ralph03
Jadąc wzdłuż Olzy z powrotem trafiamy na zabytkowy most, przejeżdżamy przez park i zaliczamy kolejne łapanie promyków słońca. Tym razem na rynku w Karvinie.

Rynek w Karvinie © ralph03
Do Jastrzębia wracamy zahaczając o Zebrzydowice oraz Sroczy Las, Szydłówkę i Grabiniec.

Bezpieczeństwo przede wszystkim © ralph03
Temperatura:15.0 HR max:178 ( 93%) HR avg:140 ( 73%) Kalorie: 2662 (kcal)
Szybkie śniadanie, ubieranie w biegu i jestem punktualnie gotowy. Jedziemy do Archeoparku w Chotěbuz (po naszemu to Kocobędz, po niemiecku Kotzobendz) kilka kilometrów za Karviną. Miejsce to jest repliką autentycznej słowiańskiej ufortyfikowanej osady z okresu od połowy VIII do XI wieku. Działalność Archeoparku nastawiona jest na programy dydaktyczne oraz żywe pokazy, równocześnie prowadzone są intensywne badania archeologiczne.
Trasa:
Jastrzębie-Zdrój - Petrovice - Karvina - Stonava - Chotebuz - Louky - Karvina - Zebrzydowice - Jastrzębie-Zdrój
Punkt zbiorczy ustalony na stacji Orlen punktualnie o godzinie 10. Na stacji kupuje izotonika i trafiam na promocję drugi gratis. Miło :)
Parę metrów dalej prawie zakończyłem wypad rowerowy. Pewien burak chciał mnie przewieźć na masce swojego wieśvagena. Kierowca stojący obok przepuszczał nas na pasach, a burak w passacie nawet nie zwolnił. Był pisk opon, ale nie moich, bo ja ostrożnie wtoczyłem się na pasy i zaglądałem czy ktoś nie poluje na mnie. Mam już doświadczenie jak Autosanem chciano mnie zgarnąć, też był pisk opon i pełno dymu spod opon...
Burak w pasacie oczywiście nie przeprosił, tylko jak to u buraków odgrażał się wymachując łapkami i coś tam krzycząc. Nie zwracając zbytnio uwagi jedziemy dalej. Przy okazji mijamy sporą grupkę rowerzystów z VIII Rajdu Rowerowego "Pierwszy Dzwonek" - widzieli całą akcję na przejściu ;)
Szybko przemykamy przez centrum Jastrzębia i udajemy się w kierunku Ruptawy gdzie na ulicy Żwirki i Wigury korzystamy z turystycznego przejścia granicznego. Dalej przez Piotrowice, strefę przemysłową m.in. z fabryką Shimano i Stare Miasto docieramy nad Olzę wzdłuż której trafiamy na most w Darkowie.

Zabytkowy most w Darkowie © ralph03
Następnie przejazd obok kopalni w Stonavie i wbijamy w las.
37 kilometr wypadu, to miejscowość Chotěbuz. Na początek charakterystyczny Rybi Dom, w którym znajduje się gigantyczne akwarium o pojemności 300 tysięcy litrów wody oraz znajdujące się dookoła stawy i drewniane figury.

Staw przed Rybim Domem © ralph03

Staw za Rybim Domem © ralph03
Kilkadziesiąt metrów obok Rybiego domu znajduje się Archeopark. Niestety jeszcze jest przed sezonem, a teren jest okamerowany więc obiekt obejrzeliśmy tylko z zewnątrz czyli jak wcale ;)
Na pierwszym planie kasa biletowa, a gdzieś tam powyżej drewniane mury obronne osady.

Archeopark Chotěbuz © ralph03
W miejscowości Louky robimy dłuższą przerwę nad brzegiem Olzy. Jakby przejść na drugą stronę rzeki, to byśmy byli w Pogwizdowie - ot taka ciekawostka.
Słońce fajnie grzeje, to i rowery z chęcią leżą na trawie :P

Odpoczynek nad Olzą © ralph03
Jadąc wzdłuż Olzy z powrotem trafiamy na zabytkowy most, przejeżdżamy przez park i zaliczamy kolejne łapanie promyków słońca. Tym razem na rynku w Karvinie.

Rynek w Karvinie © ralph03
Do Jastrzębia wracamy zahaczając o Zebrzydowice oraz Sroczy Las, Szydłówkę i Grabiniec.

Bezpieczeństwo przede wszystkim © ralph03
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
68.71 km (10.00 km teren), czas: 03:44 h, avg:18.40 km/h,
prędkość maks: 18.50 km/hTemperatura:15.0 HR max:178 ( 93%) HR avg:140 ( 73%) Kalorie: 2662 (kcal)
Powrót do domu
Wracam do domu po tyskim wypadzie, a że podobno dla 30 kilometrów nie opłaca się ściągać roweru ze ściany, to nie jadę prosto do domu :)
Trasa:
Z Suszca jadę w kierunku Kryr i Mizerowa. Trzymam się szlaku niebieskiego Plessówki. W Mizerowie odbijam na Warszowice. Na 7 kilometrze odnajduje odbicie w lewo szlaku niebieskiego. Ze szlaku niebieskiego rowerowego skręcam na szlak niebieski w ulicę Potoczek. Asfalt się kończy i zaczynam jechać wzdłuż pól.

Szlak niebieski polami © ralph03
Później szlak prowadzi przez lasy lub po prostu wzdłuż drzew posadzonych po jednej i drugiej stronie szlaku.

Dalsza część niebieskiego © ralph03

Dalsza część niebieskiego © ralph03
Ale wszystko co piękne szybko się kończy i w pewnym momencie oznaczenia szlaku gdzieś wyparowują. Kierując się prosto w stronę Jastrzębia zostaję wyprowadzony w pole... szukając jakiegoś dogodnego powrotu do cywilizacja przedzieram się miedzami i wracam z powrotem na szlak niebieski rowerowy prowadzący do Pawłowic.

Park w Pawłowicach © ralph03
W pawłowickim parku posiedziałem dłuższą chwilkę na słońcu. Stamtąd pojechałem na Bzie odwiedzić Jarka, który na początku sezonu ratował mi życie jak przesadziłem z kilometrami świeżo po anginie :)
To była piękna słoneczna niedziela. Szkoda, że w sobotę gdy jechaliśmy do Tych/Tychów (obie formy są poprawne) nie była nam dana taka pogoda.

Leśna część niebieskiego © ralph03
Temperatura:17.0 HR max:171 ( 89%) HR avg:136 ( 71%) Kalorie: 1420 (kcal)
Trasa:
Z Suszca jadę w kierunku Kryr i Mizerowa. Trzymam się szlaku niebieskiego Plessówki. W Mizerowie odbijam na Warszowice. Na 7 kilometrze odnajduje odbicie w lewo szlaku niebieskiego. Ze szlaku niebieskiego rowerowego skręcam na szlak niebieski w ulicę Potoczek. Asfalt się kończy i zaczynam jechać wzdłuż pól.

Szlak niebieski polami © ralph03
Później szlak prowadzi przez lasy lub po prostu wzdłuż drzew posadzonych po jednej i drugiej stronie szlaku.

Dalsza część niebieskiego © ralph03

Dalsza część niebieskiego © ralph03
Ale wszystko co piękne szybko się kończy i w pewnym momencie oznaczenia szlaku gdzieś wyparowują. Kierując się prosto w stronę Jastrzębia zostaję wyprowadzony w pole... szukając jakiegoś dogodnego powrotu do cywilizacja przedzieram się miedzami i wracam z powrotem na szlak niebieski rowerowy prowadzący do Pawłowic.

Park w Pawłowicach © ralph03
W pawłowickim parku posiedziałem dłuższą chwilkę na słońcu. Stamtąd pojechałem na Bzie odwiedzić Jarka, który na początku sezonu ratował mi życie jak przesadziłem z kilometrami świeżo po anginie :)
To była piękna słoneczna niedziela. Szkoda, że w sobotę gdy jechaliśmy do Tych/Tychów (obie formy są poprawne) nie była nam dana taka pogoda.

Leśna część niebieskiego © ralph03
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
35.11 km (10.50 km teren), czas: 02:04 h, avg:16.99 km/h,
prędkość maks: 35.30 km/hTemperatura:17.0 HR max:171 ( 89%) HR avg:136 ( 71%) Kalorie: 1420 (kcal)
Lasy kobiórskie + Tychy i Jezioro Paprocańskie
Piątkowe plany na sobotę brzmiały Karvina. Wszystko zmieniło się, gdy Beny podesłał mapkę lasy kobiórskie i tour de Jezioro Paprocańskie.
Ekipa miała być silna Beny, Rafał, Marcin, Damian i ja. Nad ranem tuż przed zbiórką odpadł Marcin z powodu nagłej choroby oraz Damian, tak profilaktycznie żeby się nie rozchorować skoro za tydzień ma wypad na Śnieżkę.
Pogoda tego dnia nie rozpieszczała, na termometrach 7*C, zero słońca i silny wiatr.
Trasa:
Jastrzębie-Zdrój - Pawłowice - Studzionka - Pszczyna - Tychy - Kobiór - Suszec
Ten weekend testowałem kolejną aplikację, która mogłaby zastąpić Endomondo. Choć Endomondo chyba się wystraszyło, bo przez cały weekend nawet nie zająknęło się i cały czas pracowało należycie.
Propozycję programu Strava podesłała mi Monika, która śmiga rowerem w Anglii. Pozdrawiam
O programie wiele nie napiszę, specjalnie mnie nie zachwycił. Akurat jeździłem w rękawiczkach z palcami i niezbyt wygodnie szła mi obsługa tego programu. Na Endomondo zdecydowanie wygodniej.
Strona programu mało przejrzysta i ciężko mi się odnaleźć.
Coś mi się wydaje, że zostanę przy endomondo. Ale być może coś jeszcze potestuję. Aplikacji na Androida jest multum.
W drogę.
Najpierw do Pawłowic, a później traktami i szlakiem R4 do Pszczyny. Pod zamkiem chwilka przerwy na aplikację prowiantu.

Przerwa w parku w Pszczynie © ralph03
Następnie Plessówką w kierunku Kobióra. Jednak plessówką nie jedziemy do samego Kobióra, odbijamy na szlak czerwony i śmigamy lasem.
Beny już wcześniej ustalił ślad którym mamy jechać i został zaskoczony. Rzeczka Korzenica i żadnej kładki, na mapce to inaczej wyglądało i było przejezdne. Zresztą po wale ziemnym widać, że kiedyś dało się przejechać na drugą stronę.

I jak tu dostać się na drugą stronę? © ralph03
Trudno trzeba znaleźć objazd. Miały być lasy kobiórskie, to na bogato :)
Przy okazji trafiamy pod wieżę widokową.

Wieża obserwacyjna © ralph03

Jaka wieża? To dostrzegalnia p. poż © ralph03
Na chwilkę wyjeżdżamy z lasu, żeby przeciąż drogę numer 1. Beny obiecał atrakcje i nie zawiódł. Przecinamy drogę w miejscu, w którym pracują panie zwane ssakami leśnymi. Trafiamy na blondynkę zajęta rozwiązywaniem krzyżówek. Nie zakłócając jej zajęć wbijamy w kolejny las i za kilka kilometrów docieramy pod zameczek myśliwski

Zameczek Myśliwski w Promnicach © ralph03
oraz do celu podróży Jeziora Paprocańskiego.

Jezioro Paprocańskie © ralph03
W pobliżu jeziora znajduje się charakterystyczny obiekt - pięciogwiazdkowy Hotel Piramida. Pozytywna moc piramidy słono kosztuje.

Hotel Piramida © ralph03
Według mapki mieliśmy zrobić kółko wokół jeziora i wracać. Ale w planach są inne atrakcje. Jedziemy na cmentarz, na drugi koniec Tychów. Rafał bardzo chciał podjechać na grób Ryśka... nie tego z klanu (choć on też nie żyje i nie zabiły go kartony, tylko bandyci). Rafałowi chodzi o Ryśka z Dżemu.
W drodze z cmentarza przejeżdżamy przez Śląską Giełdę Kwiatową oraz obok Browaru Tyskiego.
Nim wróciliśmy nad jezioro zahaczamy jeszcze o kebabownię Izmir na pętli, gdzie kosztujemy dań ze szczura ;)

Dieta rowerzysty. Ohh yeahh ;) © ralph03
Druga strona jeziora jest ciekawie urządzona. Jest zrobiony deptak, cześć wyłożona znienawidzonymi kostkami brukowymi ale jest fragment wyłożony drobnym żwirkiemi muchomorkiem. Deptak wciąż w budowie i mam nadzieję, że poprowadzą go wokół jeziora.
Trzeba przyznać, że mieszkańcy Tychów, Kobióra i okolic mają świetne miejsce do spacerów z kijkami, biegania czy jeżdżenia na rowerze. Tutejsze lasy poprzecinane są różnorodnymi ścieżkami czy asfaltowymi uliczkami. Jest gdzie się zgubić, jest gdzie uciec i odpocząć od zgiełku miasta. Wbijasz w las i słychać tylko szum wiatru, drzew i śpiew ptaków. Jak wbijesz dość głęboko, to jest spore prawdopodobieństwo, że nie trafisz na żadnego człowieka. Coś pięknego :)
Powrót w kierunku domu od Kobióra szlakiem niebieskim Plessówka. Ja jazdę kończę w Suszczu. Jestem umówiony na seans filmowy i kino skandynawskie. Beny z Rafałem przez Pawłowice wracają domów.

Sweet focia przy zameczku © ralph03
Powrót do domu
Temperatura:10.0 HR max:168 ( 87%) HR avg:132 ( 69%) Kalorie: 3600 (kcal)
Ekipa miała być silna Beny, Rafał, Marcin, Damian i ja. Nad ranem tuż przed zbiórką odpadł Marcin z powodu nagłej choroby oraz Damian, tak profilaktycznie żeby się nie rozchorować skoro za tydzień ma wypad na Śnieżkę.
Pogoda tego dnia nie rozpieszczała, na termometrach 7*C, zero słońca i silny wiatr.
Trasa:
Jastrzębie-Zdrój - Pawłowice - Studzionka - Pszczyna - Tychy - Kobiór - Suszec
Ten weekend testowałem kolejną aplikację, która mogłaby zastąpić Endomondo. Choć Endomondo chyba się wystraszyło, bo przez cały weekend nawet nie zająknęło się i cały czas pracowało należycie.
Propozycję programu Strava podesłała mi Monika, która śmiga rowerem w Anglii. Pozdrawiam
O programie wiele nie napiszę, specjalnie mnie nie zachwycił. Akurat jeździłem w rękawiczkach z palcami i niezbyt wygodnie szła mi obsługa tego programu. Na Endomondo zdecydowanie wygodniej.
Strona programu mało przejrzysta i ciężko mi się odnaleźć.
Coś mi się wydaje, że zostanę przy endomondo. Ale być może coś jeszcze potestuję. Aplikacji na Androida jest multum.
W drogę.
Najpierw do Pawłowic, a później traktami i szlakiem R4 do Pszczyny. Pod zamkiem chwilka przerwy na aplikację prowiantu.

Przerwa w parku w Pszczynie © ralph03
Następnie Plessówką w kierunku Kobióra. Jednak plessówką nie jedziemy do samego Kobióra, odbijamy na szlak czerwony i śmigamy lasem.
Beny już wcześniej ustalił ślad którym mamy jechać i został zaskoczony. Rzeczka Korzenica i żadnej kładki, na mapce to inaczej wyglądało i było przejezdne. Zresztą po wale ziemnym widać, że kiedyś dało się przejechać na drugą stronę.

I jak tu dostać się na drugą stronę? © ralph03
Trudno trzeba znaleźć objazd. Miały być lasy kobiórskie, to na bogato :)
Przy okazji trafiamy pod wieżę widokową.

Wieża obserwacyjna © ralph03

Jaka wieża? To dostrzegalnia p. poż © ralph03
Na chwilkę wyjeżdżamy z lasu, żeby przeciąż drogę numer 1. Beny obiecał atrakcje i nie zawiódł. Przecinamy drogę w miejscu, w którym pracują panie zwane ssakami leśnymi. Trafiamy na blondynkę zajęta rozwiązywaniem krzyżówek. Nie zakłócając jej zajęć wbijamy w kolejny las i za kilka kilometrów docieramy pod zameczek myśliwski

Zameczek Myśliwski w Promnicach © ralph03
oraz do celu podróży Jeziora Paprocańskiego.

Jezioro Paprocańskie © ralph03
W pobliżu jeziora znajduje się charakterystyczny obiekt - pięciogwiazdkowy Hotel Piramida. Pozytywna moc piramidy słono kosztuje.

Hotel Piramida © ralph03
Według mapki mieliśmy zrobić kółko wokół jeziora i wracać. Ale w planach są inne atrakcje. Jedziemy na cmentarz, na drugi koniec Tychów. Rafał bardzo chciał podjechać na grób Ryśka... nie tego z klanu (choć on też nie żyje i nie zabiły go kartony, tylko bandyci). Rafałowi chodzi o Ryśka z Dżemu.
W drodze z cmentarza przejeżdżamy przez Śląską Giełdę Kwiatową oraz obok Browaru Tyskiego.
Nim wróciliśmy nad jezioro zahaczamy jeszcze o kebabownię Izmir na pętli, gdzie kosztujemy dań ze szczura ;)

Dieta rowerzysty. Ohh yeahh ;) © ralph03
Druga strona jeziora jest ciekawie urządzona. Jest zrobiony deptak, cześć wyłożona znienawidzonymi kostkami brukowymi ale jest fragment wyłożony drobnym żwirkiem
Trzeba przyznać, że mieszkańcy Tychów, Kobióra i okolic mają świetne miejsce do spacerów z kijkami, biegania czy jeżdżenia na rowerze. Tutejsze lasy poprzecinane są różnorodnymi ścieżkami czy asfaltowymi uliczkami. Jest gdzie się zgubić, jest gdzie uciec i odpocząć od zgiełku miasta. Wbijasz w las i słychać tylko szum wiatru, drzew i śpiew ptaków. Jak wbijesz dość głęboko, to jest spore prawdopodobieństwo, że nie trafisz na żadnego człowieka. Coś pięknego :)
Powrót w kierunku domu od Kobióra szlakiem niebieskim Plessówka. Ja jazdę kończę w Suszczu. Jestem umówiony na seans filmowy i kino skandynawskie. Beny z Rafałem przez Pawłowice wracają domów.

Sweet focia przy zameczku © ralph03
Powrót do domu
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
92.07 km (38.00 km teren), czas: 05:17 h, avg:17.43 km/h,
prędkość maks: 38.90 km/hTemperatura:10.0 HR max:168 ( 87%) HR avg:132 ( 69%) Kalorie: 3600 (kcal)