Ride on BikeKroniki rowerowe Ralpha

avatar ralph03
Jastrzębie-Zdrój

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Rok 2015 będzie zaktualizowany, w sumie ma ponad 1000 km
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Znajomi

wszyscy znajomi(10)

Moje rowery

Cube LTD Pro 2011 9123 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ralph03.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:327.37 km (w terenie 69.50 km; 21.23%)
Czas w ruchu:20:48
Średnia prędkość:15.74 km/h
Maksymalna prędkość:49.90 km/h
Suma podjazdów:2379 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:65.47 km i 4h 09m
Więcej statystyk

Kobiór, Pszczyna czyli szlak Plessówka

Poniedziałek, 29 lipca 2013 | dodano: 29.07.2013Kategoria 50-100
Na termometrach okolice 40*C. Z nieba leje się żar. Ludzie albo szukają cienia, albo jakiejś wody, gdzie mają możliwość schłodzenia się.
Grupa Wypadowa ma ciekawsze plany niż niedzielne wylegiwanie się - dojechać Plessówką do miejscowości Kobiór.

Trasa:


Jastrzebie - Pawłowice - Wisła Wielka - Łąka - Pszczyna - Jankowice - Studzienice - Kobiór - Suszec - Żory - Jastrzębie

Planowo miało nas jechać pięciu, ale dwóch Panów z przeróżnych przyczyn i niezależnych od nich musiało zrezygnować z wypadu.

Żeby ułatwić sobie nawigowanie, najpierw pojechaliśmy znanym już szlakiem R4 do Pszczyny, a później ewentualnie udać się dalej już szlakiem Plessówka.

Przejeżdżając obok jeziora Łąka trafiamy na korek w pobliżu plaży... Chyba wszyscy z okolicznych miast i miasteczek zjechali w to miejsce. Było tak tłoczno, że nawet rowerami nie byliśmy w stanie przeciskać się miedzy samochodami. Samochody na ulicy, samochody na trawie, samochody na chodniku, a nawet samochody prosto w zbożu. Podobny widok spotkaliśmy jeszcze w Suszczu, tak więc to nie był odosobniony przypadek. Sporo osób pojechało moczyć tyłki na przeróżnych akwenach wodnych.

Drogami, polami i lasami docieramy do Pszczyny, gdzie na rynku chłodzimy organizmy lodami oraz zimną colą.

Rynek Pszczyna:


W parku jeszcze raz zastanawiamy się czy aby na pewno w taki upał jechać na Kobiór. Według mapki dalej ma być lepiej, bo jazda lasami.

Rynek i park też jakby opustoszały. Wszystkich gdzieś wywiało. Pewnie nad wodę.

Bezpośrednio z parku wskakujemy na szlak niebieski by kilka kilometrów dalej zgubić go. No cóż - brakowało nawigatora Benego i kilka razy się o tym przekonaliśmy :P
W złym miejscu przecieliśmy "jednykę" i zamiast na droge 931 wyskoczyliśmy na 933. Przez ten drobny błąd troszkę skróciliśmy niebieski szlak, na który wróciliśmy w Jankowicach.
Jeszcze przed samymi Jankowicami krótki postój, bo okazało się, że moja dętka zaczyna popuszczać powietrze. Nie jakoś tragicznie, więc szybkie pompowanie i dalej w drogę.
Wskakujemy z powrotem na szlak niebieski. Teraz jakieś 8 kilometrów prostej drogi z czego większość [patrząc na mapę] przez las. Nic bardziej mylnego :) Las owszem był, ale po lewej i prawej stronie, a jazda i tak odbywała się w pełnym słońcu.
Nudne kilka kilometrów starym, wąskim i miejscami strasznie zniszczonym asfaltem.

Plessówka za Jankowicami:


Przed samym Kobiórem po raz kolejny przecinamy DK-1 i jesteśmy u celu podróży.
Wita nas opustoszała miejscowość. Przed długi, długi czas zero ludzi. Puściutko, nawet przejeżdżając obok baru nie trafiamy na jakąkolwiek żywą duszę. Nawet żadnego zombiaka, który mógł pożreć tych wszystkich mieszkańców. No cóż, wszyscy nad wodą ;) i to by się zgadzało. Dojeżdżając do okolicznych stawów trafiamy na pierwszą ludność - całą i żywą.

Najchłodniejsze miejsce w okolicy:


Tutaj też natrafimy na skrzyżowanie kilku szlaków. Niebieski, zielony oraz najkrótszy żółty. Zielony - lasami do Radostowic zostawiamy sobie na później.

Panowie panie, o to skrzyżowanie:


Niebieski czyli Plessówka w końcu prowadzi nas przez długo oczekiwane lasy.
Gdzieś w lesie chyba zabrakło jakiejś tabliczki albo po prostu umknęła naszej uwadze, bo po raz kolejny gubimy szlak, ale do Suszca zgodnie z planem i tak trafiamy :)
Tutaj jedziemy objazdowym czarnym szlakiem "wokół Suszca" i wskakujemy z powrotem na szlak niebieski. Na Suszczu kończymy nasz wypad szlakiem Plessówka. Dalej wiedzie on przez Kryry do Pawłowic, my jednak chowając się przed słońcem, jedziemy wzdłuż lasu kierując się na żorski rynek.

Po drodze Krzysiu, który wciąż nie posiada takiego dobrodziejstwa jak bukłak dokupuje sobie wodę. Zahaczamy też o staw Gwaruś, na którym oczywiście tłum ludzi, choć nie ma ich tak wiele jak na Łące.

Na rynku na słoneczku dłuższa przerwa i...

walka z gołębiami o dostęp do wody:


A było o co walczyć, bo miejscami w pełnym słońcu licznik wyświetlał bardzo ciekawe cyferki...

Do Jastrzębia docieramy przez Rogoźną i odwiedzaną wielokrotnie przeze mnie bażanciarnie.


W sumie na całej trasie wypiłem prawie 4 litry napojów. Bezpośrednio po jeździe jeszcze dorzuciłem kolejny litr do tej stawki.
4 razy pompowałem powietrze w tylnym kole, bo nie było sensu dętki zmieniać.
Zabiłem 4 końskie muchy...

a licznik w rowerze pokazał temperaturę:


Przypadek?
<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/F0fTX84WYlk"> <embed src="http://www.youtube.com/v/F0fTX84WYlk" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object><br>
;) Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 89.44 km (29.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:17.89 km/h, prędkość maks: 37.00 km/h
Temperatura:35.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Suszec - Pszczyna

Czwartek, 18 lipca 2013 | dodano: 24.07.2013Kategoria z Asią, 0-50
Trasa:


Drugi dzień zwiedzania szlaków. Była trasa na Strumień, teraz przeciwny kierunek szlaku R4, czyli jedziemy do Pszczyny.

Znów kawałek szlakiem Plesówka, by na wysokości Studzionki odbić na R4 na Pszczynę.

Poprzez łąki, poprzez lasy, poprzez pola docieramy nad Jezioro Łąka.

Jezioro Łąka:


kawałek dalej mijamy wejście na płatną plażę. Pogoda sprzyjała smażeniu. My jednak jedziemy dalej, bo do celu podroży wciąż mamy kawałek.
Po kawałku asfaltowym odbijamy ze szlaku R4 i lasem dojeżdzamy do Pszczyny, wyskakując przy zagrodzie żubrów.



W Pszczynie lody na rynku, następnie karmienie kaczek i rybek.

Polecam lody o smaku guma balonowa/guma Donald - smak dzieciństwa ;)

Mniami:


Kaczuchy:
Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 44.33 km (14.50 km teren), czas: 03:43 h, avg:11.93 km/h, prędkość maks: 28.30 km/h
Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Suszec - Strumień

Środa, 17 lipca 2013 | dodano: 24.07.2013Kategoria z Asią, 0-50
Trasa:


Suszec - Kryry - Mizerów - Studzionka - Wisła Mała - Strumień - Studzionka - Mizerów - Kryry - Suszec

Wycieczka rowerowa z Asią i Anią do Strumienia. Trasa szlakiem niebieskim Plesówka, a później odbicie na szlak R4 w kierunku Strumienia.




Na miejscu tradycyjnie lody, inhalacje przy fontannie solankowej i powrót do domu.


W drodze powrotnej taki o to drogowy obrazek:
Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 37.86 km (1.00 km teren), czas: 02:49 h, avg:13.44 km/h, prędkość maks: 28.50 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

III Jastrzębski Rajd Rowerowy - Przełęcz Karkoszczonka

Sobota, 13 lipca 2013 | dodano: 14.07.2013Kategoria 100 i więcej, Beskid Śląski, Off Road
Rok temu rajd na Karkoszczonkę przebiegał w deszczu, w tym roku tradycję trzeba było podtrzymywać. W nocy przeszła ulewa, więc na trasie było mokro i trafiało się błoto czy kałuże. Była okazja przetestować kupione rok wcześniej błotniki Topeak DeFender M1/M2 ;)

Trasa:

Jastrzębie-Zdrój - Drogomyśl - Ochaby - Skoczów - Górki Wlk. - Brenna - Przełęcz Karkoszczonka (729 m n.p.m.) - Brenna - Górki Wlk. - Skoczów - Ochaby - Drogomyśl - Jastrzębie-Zdrój
Na starcie tłumu rowerzystów nie było. Sezon urlopowy to raz, a dwa nocna ulewa pewnie skutecznie zniechęciła wielu do wybrania się na rower.
Strat było więcej - padł mikrofon, nie pojawiła się obstawa policji i pani fotograf, która rok wcześniej zgubiła się idąc szlakiem na Karkoszczonkę ;)

Grupa Wypadowa również w okrojonym składzie, ale cóż to już tradycja tegorocznego sezonu :)

Dojazd pod szlak w bezdeszczowych warunkach, ale jak już wcześniej wspomniałem i tak było błotniście i mokro.

Pod samą Karkoszczoną zaczął przypominać o sobie deszcz.
Przełęcz zdobyłem zmiennym stylem czyli raz jazda, raz wypych. Było ślisko, stromo ale i tak szło mi lepiej niż rok temu :)

Na zjeździe do Chaty Wuja Toma w kaskaderskim stylu Marcin wywija orła i uszkadza sobie bark. Na koleinie i mokrej trawie zniosło mu rower... a ja tego nie nagrałem :)

Posiłek regeneracyjny:


Marcin dzwoni po małżonkę, a my oglądając mapę zastanawiamy się gdzie tu jechać dalej.



Burzę mózgów przerywa ulewa, która na tyle długo się utrzymuje, że rezygnujemy z zapuszczania się szlakiem w kierunku Klimczoka.


obrażeni na dzisiejszą pogodę, wracamy do domu tą samą trasą.

Żeby dodać smaczku tej wyprawie, jak dzieci wjeżdżamy we wszystkie napotkane kałuże, a nawet nie odmawiamy sobie kilkukrotnego przejazdu przez rzekę :P

Toto tak szalał i tak skakał po kałużach, że przednia dętka załapała się na klasycznego snake'a. Przed samym Skoczowem szybka akcja serwisowa i zmiana dętki.



Przemoczeni, brudni i zmęczeni docieramy do domów.



Film z rajdu:
Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 103.64 km (23.00 km teren), czas: 05:56 h, avg:17.47 km/h, prędkość maks: 49.90 km/h
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Karvina i wały wzdłuż Olzy

Niedziela, 7 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013Kategoria 50-100
Miałem unikać jeżdżenia rowerem ze względu na uszkodzoną rogówkę oka i owrzodzenie, które się w nią wdało. Niestety nie wytrzymałem :)

Rano Rafał zadzwonił czy nie wybrałbym się z Nim do Karviny. Po dłuższym zastanowieniu i usłyszeniu, że trasa nie będzie za długa [trzeba zakrapiać oko], zdecydowałem że ruszę się z domu.

Ściągając rower ze sciany zauważyłem, że licznik w rowerze umarł z tęsknoty za mną :P Prawidłowo bateria wystarczyła na 2 lata.

Trasa:


Jastrzębie - Dolni Marclovice (CZ) - Karvina (CZ) - Darkov (CZ) - Zavada (CZ) - Gołkowice - Jastrzębie

Dojazd do Czech od strony Marklowic Dolnych. Później szybki przelot do Karviny i bokami świetnymi ścieżkami rowerowymi docieramy na rynek.


Tutaj jem śniadanie w postaci żelu o smaku bananowym, który zagryzam batonikiem Knoppers, na koniec popijam izotonikiem z proszku Izostar. Samo zdrowie :)

Po tak sytym w energię posiłku jedziemy dalej.

Zaliczamy park:


i dojeżdżamy na most nad Odrą:


od tego miejsca zaczynamy jazdę szlakiem wzdłuż Odry.

Z mapki na moście wynika, że wały nie w pełni są przejezdne i część wałów jest zamknięta.

Mapka przy moście w Darkowie:


Dla nie kumających czeskiego. W skrócie: omijamy część wałów objazdem. Cała trasa wzdłuż wałów ma być otwarta od września, kiedy to pracę zostaną ukończone.

Kto jednak ma w nosie objazd i w nosie przepisy czy tabliczki oznajmiające zakaz wjazdu itd. mam dobrą wiadomość - da się tamtędy przejechać ;) W niedzielę ciężki sprzęt był odstawiony na bok. Jak jest w dni robocze, może ktoś inny sprawdzi :)

Wczasy nad Olzą:


trafiliśmy też na grupkę śpiących bezdomnych nad rzeką- im wystarczył kawałek folii.


Do Polski wróciliśmy już przez Gołkowice. Nim dotarliśmy do domów, to jeszcze zobaczyliśmy co się dzieje w naszym jastrzębskim parku i na basenie.



w parku jakaś wystawa, a na basenie jak zwykle tłum ;)

Już schodzę:
Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 52.10 km (2.00 km teren), czas: 03:20 h, avg:15.63 km/h, prędkość maks: 48.80 km/h
Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)