Ride on BikeKroniki rowerowe Ralpha

avatar ralph03
Jastrzębie-Zdrój

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Rok 2015 będzie zaktualizowany, w sumie ma ponad 1000 km
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Znajomi

wszyscy znajomi(10)

Moje rowery

Cube LTD Pro 2011 9123 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ralph03.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:232.96 km (w terenie 74.50 km; 31.98%)
Czas w ruchu:13:47
Średnia prędkość:16.90 km/h
Maksymalna prędkość:49.90 km/h
Suma podjazdów:1516 m
Maks. tętno maksymalne:175 (91 %)
Maks. tętno średnie:141 (73 %)
Suma kalorii:9560 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:77.65 km i 4h 35m
Więcej statystyk

Tour de Zalew Rybnicki

Sobota, 29 marca 2014 | dodano: 30.03.2014Kategoria Off Road, 50-100
Z piątku na sobotę Damian w pracy poszukiwał mnie i wydzwaniał za mną, żeby ugadać się na rower. Damian po nocce, więc umawiamy się na godzinę 11, żeby miał chwilkę na zmrużenie oka ;)
Po przyjściu z pracy wysyłam jeszcze wiadomość do Marcina, żeby był gotowy i przedstawiam mu plan dnia: będzie tour de rybnickie.

Poranek zimny i mglisty, ale przegląd kamerek internetowych wskazywał że w innych wyższych regionach śląska pojawiło się słońce.
Chłopaki mieli lekkie obawy, ale ja byłem pozytywnej myśli - będzie dobrze i jeszcze się spocimy na tym słońcu ;)


Trasa:


To był też dzień testowania alternatywnej aplikacji dla Endomondo, które ostatnio nie popisało się.
Pierwsza aplikacją którą testowałem była polska produkcja Navime.


Wygląd aplikacji nie zachwyca. Jest bardzo surowy, ale chodzi szybko, nie ma żadnych reklam. To największy plus, bo endomondo atakuje różnymi bzdurami zachęcając do kupienia wersji premium.
Porównując zapis śladu wydaje mi się, że Endomondo jakoś dokładniej rysuje ślad przebytej trasy. Navime kreśli więcej prostych. Według autora Navime zaś pokazuje dokładniej wysokość opierając się o dane Shuttle Radar Topography Mission (SRTM) - patrz Wikipedia.
 
Oczywiście w telefonach są montowane cywilne GPSy, ze słabą częstotliwością odświeżania i żadna aplikacja nie będzie na czymś takim dokładnie rysowała śladu. Tu potrzebny byłby dodatkowy odbiornik GPS podłączony pod telefon przez bluetooth. Tyle że ten dodatkowy moduł mógłby być w cenie drugiego telefonu :) Do turystyki i rekreacji wydaje się być zbędny, ale jak ktoś chce dodatkowo dokładnie zmierzyć osiągi swojego samochodu, to może się szarpnąć po kieszeni na takowy zewnętrzny GPS.


Wracamy do wycieczki :)

Z Jastrzębia przez bażanciarnie jedziemy do Żor, przez rynek w stronę dworca PKP i obok Gichty kierujemy się szlakami w stronę Rybnika.

Wieża wsadowa istniejącej w XIX wieku Huty Waleska
Wieża wsadowa istniejącej w XIX wieku Huty Waleska © ralph03

Na drzewach wciąż nie ma liści, więc można dokładnie pooglądać sobie wieżę wsadową, za kilka miesięcy będzie ledwo wystawała zza gałęzi.

Staw Gichta
Bądź człowiekiem, rzuć pieczywem :) © ralph03

Po prawie 40 kilometrach i docieramy nad zalew rybnicki. 

Elektrownia Rybnik
Elektrownia Rybnik © ralph03

Niebo bezchmurne, a pogoda bezwietrzna. 

Zalew rybnicki słynie z tego, że nie zamarza w zimie i że ma wielkie okazy ryb. Nawet krąży plotka, że płetwonurkowie schodzący na dno czyścić turbiny korzystają z klatek (na rekiny?) dla własnego bezpieczeństwa.

Takie i większe okazy na Zalewie Rybnickim
Takie i większe okazy na Zalewie Rybnickim © ralph03

Rekordu nie będzie, ale bydle jest wielkie :) ponad pół metra miała.
W pierwszej połowie marca tego roku pewien jegomość złowił 251 cm suma, który ważył 107 kg - nieoficjalny rekord Polski.
Nie wiem co to za ryba, ale może jacyś wędkarze czytają mojego bloga i podpowiedzą co to za okaz.


Zalew Rybnicki widok od strony zapory
Zalew Rybnicki widok od strony zapory © ralph03

Przejechaliśmy przeszło połowę zbiornika i kawałek za zapora pierwsza awaria - łańcuch się skończył.
Na szczęście obyło się bez bawienia skuwaczem i skracania ogniw. Rozczepiła się spinka w łańcuchu. Po długich poszukiwaniach Damian znalazł w piasku drugą połówkę spinki, dzięki czemu zaoszczędziłem 30 zł na nową ;)

To są jakieś pechowe okolice dla mnie, bo przed dwoma laty 3x zrywałem łańcuch po tamtej stronie zalewu. Dwa zerwania to moja wina, bo dopiero uczyłem się spinać łańcuch i jeszcze nie byłem w posiadaniu takiego dobrodziejstwa jak spinki.

Łańcuch spięty, moje palce całe czarne z mieszanki oleju, pyłu i piasku ale najważniejsze że jedziemy dalej.

Na kolejną awarie czekaliśmy dosłownie parę minut. Marcinowi strzela gumka... która trzyma na widełkach czujnik z licznika.
Gumki są mało trwałe, polecamy trytytki/trytki/plastikowe opaski/zipy - jeden przedmiot, wiele nazw i jeszcze więcej zastosowań. Wynalazek równie ważny co WD-40 i duct/duck tape :)

Praktycznie przez cały czas staraliśmy się trzymać szlaków. Najgorsze w tym wszystkim, że nie zrobiliśmy żadnej fotki szlaków i jak się później okazało wybieraliśmy te dłuższe szlaki, prowadzące niejednokrotnie naokoło, zamiast krótszych i prowadzących prosto do celu. A kolejnych celem miał być Rybnik Kamień i stamtąd powrót do Żor i Jastrzębia.

Ale nie ma tego złego... może i kółko niepotrzebne zrobiliśmy, ale za to w nagrodę natrafiliśmy na najwyższą na Śląsku i prawdopodobnie i w Polsce wieżę obserwacyjną, która znajduje się w golejowskim lesie.

Rybnik Golejów - wieża obserwacyjna
Rybnik Golejów - wieża obserwacyjna © ralph03

Wieża ma 36 metrów wysokości, jest wyższa o 4 metry od reszty wież znajdujących się w Polsce. Budowa trwała zaledwie 3 miesiące i kosztowała 170 tysięcy złotych. 
Dzięki wieży można szybko zlokalizować pożar lasu i błyskawicznie wezwać straż pożarną.
Po uzyskaniu zgody z Nadleśnictwa Rybnik można wejść na wieżę. Grupa Wypadowa co o tym myślicie?

Rybnik Golejów -  36 metrów wysokości
Rybnik Golejów - 36 metrów wysokości © ralph03

Powrót do domu już bez przygód, więc na tym zakończę swój wpis.
Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 95.93 km (50.00 km teren), czas: 05:33 h, avg:17.28 km/h, prędkość maks: 41.00 km/h
Temperatura:19.0 HR max:172 ( 90%) HR avg:132 ( 69%) Kalorie: 3729 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Wycieczka do Woszczyc i topienie burej suki w Zdroju

Sobota, 22 marca 2014 | dodano: 23.03.2014Kategoria 50-100
Po pięknym roboczym tygodniu, w którym nie było mi dane wsiąść na rower, przyszedł weekend i sobota. Ostatni bezdeszczowy i bezchmurny dzień przez najbliższe parę dni. Tego nie można było tak zostawić. Wróciłem z pracy z nocki i zastanawiałem się, gdzie by tu pojechać. Moją zadumę przerwał dźwięk smsa. To wiadomość od Marcina, który idealnie wyczuł moment. Już nie musiałem kombinować, Marcin wykombinował. Jedziemy do Woszczyc

Z tym smsem też ciekawa sprawa, bo momentalnie odpisałem Marcinowi: "Pasuje ;)". Po czym nastąpiła cisza. Żadnej informacji zwrotnej, żadnego miejsca spotkania czy godziny. Po 10 minutach oczekiwania na jakiekolwiek koordynaty co do miejsca i godziny startu, nie wytrzymałem i zadzwoniłem do Niego. Cóż, Marcin wziął mnie za wytrawnego pokerzystę i już był gotów... ale jechać sam do Woszczyc. Wyszedł z założenie, że spasowałem czyli zrezygnowałem z jazdy a nie, że odpowiada mi taka propozycja.
Następnym razem muszę rozważniej dobierać słowa, bo jedno słowo może mieć wiele znaczeń, albo po prostu pisać pełnymi zdaniami, szczególnie że telefon wycina polskie znaki diakrytyczne: pasuje, pasuję :)

Trasa:
Jastrzębie-Zdrój - Żory - Palowice - Woszczyce - Rudziczka - Pawłowice - Jastrzębie-Zdrój

Punkt zbiorczy ustalamy pod Biedą (czyt. Biedronką), bo muszę kupić sobie płynny prowiant na drogę, żeby nie zaczęło mnie suszyć w trasie. Trafiło na mocno czarne i mocno owocowe Frugo oraz buteleczkę Coli (ten blog nie zawiera lokowania produktów ;) ).

Do Żor dojeżdżamy przez Bażanciarnię w Roju, dalej przez Cegielnię aby zobaczyć cóż to żorscy włodarze wyczarowali mieszkańcom.
Musimy przyznać, że w Żorach dba się o dzieciaki i młodzież. Jest miasteczko ruchu drogowego i to nie tylko ze znakami drogowymi, ale również sygnalizacją świetlną. Dodatkowo skate park z rampami i basenem (nie wiem jak się to fachowo nazywa) oraz siłka na świeżym powietrzu, ale ta ostatnia jest już w Żorach od kilku lat. Wszystko w jednym miejscu i z miejscem na kolejne inwestycje.


Niby miasto Żory zadłużone jest przez niektóre inwestycje, ale tu przynajmniej się inwestuje. Widać te inwestycje i cieszą, nie jak w moim pięknym mieście z historykiem na stołku prezydenckim.



Miasteczko ruchu drogowego w Żorach
Miasteczko ruchu drogowego w Żorach © ralph03

Na żorskim rynku prowiant w formie batoników i jedziemy w kierunku dworca PKP i dalej nad Staw Gichta, bo Marcin jeszcze tu nie był :)

Staw Gichta
Staw Gichta © ralph03

Dalej do Palowic i po kilku kilometrach jesteśmy u celu czyli pod zamkniętą bramą sklepu "centrum paralotniowe", gdzie parę lat temu kupowałem kamerkę GoPro. Marcina interesowały nawigacje z Garmina. Chciał pooglądać oraz popytać trochę sprzedawców. Niestety nie sprawdził do której i czy w ogóle mają w sobotę otwarte - a w sobotę jest nieczynne ;)
Nic się złego nie stało, wycieczka trwa dalej, a kilometrów przybywa. Kondycja po chorobie wróciła i rosnące kilometry nie są mi straszne.
Przeskakujemy na drugą stronę wiślanki i zwiedzamy las po drugiej stronie.

Staw z domkiem na wodzie
Staw z domkiem na wodzie © ralph03

Z lasu wyjeżdżamy w dość bliskiej okolicy KWK Krupiński, kierujemy się w stronę bogactwa, przepychu i luksusu :) Świecący dach z daleka przyciągał.

Pałacyk na granicy Kleszczowa z Rudziczką
"Pałacyk" na granicy Kleszczowa z Rudziczką © ralph03

Domek wciąż nie jest ukończony i wygląda tak samo jak rok temu, ale i tak robi spore wrażenie. Z tyłu domu lądowisko dla helikopterów (zdjęcie we wpisie z ubiegłego roku).

Przecinamy drogę 935 i znów wskakujemy w las kierując się tym razem do Warszowic.

Dworzec PKP Warszowice
Dworzec PKP Warszowice © ralph03

Jadąc bocznymi uliczkami i żwirowymi dróżkami docieramy do Pawłowic.

To moja druga wycieczka z nowym telefonem i druga z Endomondo na Androidzie, wcześniej miałem telefon z Symbianem. Nie wiem czemu ale po raz kolejny Endomondo samo z siebie się wyłączyło... Jeśli na trzeciej wycieczce znów się wyłączy, to będziemy musieli się rozstać i nie będzie to miłe rozstanie. Na Symbianie nie miałem reklam i nie miałem takich awarii i to pomimo tego, że program nie był aktualizowany od dawna.

DK-81 Pawłowice
DK-81 Pawłowice © ralph03

Z Pawłowic do Jastrzębia dostajemy się od strony wysypiska śmieci, wcześniej oczywiście sprawdzając z którego kierunku wieje wiatr, tak aby ominąć wysypisko z tej dobrej strony - tej niecuchnącej.
Docieramy z powrotem na Zofiówkę i decydujemy, że zahaczymy jeszcze o Zdrój, gdzie odbywa się po raz trzeci topienie burej suki. Jest to impreza motocyklowa połączona z topieniem Marzanny. Na topienie się nie załapaliśmy ale motocyklistów i motocykle widzieliśmy i to w naprawdę sporej ilości.

Topienie Burej Suki 2014
Topienie Burej Suki 2014 © ralph03

Szybki powrót na osiedle, bo w planach było rozpoczęcie sezonu grillowego :D

Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 69.47 km (12.00 km teren), czas: 04:12 h, avg:16.54 km/h, prędkość maks: 40.10 km/h
Temperatura:22.0 HR max:168 ( 87%) HR avg:130 ( 68%) Kalorie: 2728 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Strumień, Skoczów - rozruch i agonia :)

Niedziela, 9 marca 2014 | dodano: 10.03.2014Kategoria 50-100
Rozruchowa, rowerowa rzeźnia


W sobotę kilka smsów, kilka rozmów telefonicznych i 4 osobowa ekipa zebrana na niedzielną przejażdżkę rowerami. Uprzedzam kolegów, że jestem po anginie ropnej, po nacinaniu ropienia i po walce z gorączką trwającą półtora tygodnia. Moje siły określam na 35-40 km max. Taki kilometraż sprawia, że ugadujemy się na trasę do Strumienia i z powrotem - nie dalej.


Niedziela, godzina 11 ekipa w składzie Damian, Marcin, Rafał i ja rusza w kierunku Strumienia. Pogoda dopisuje, nie było porannych mgieł, a słońce zapowiada dobry dzień. Szkoda tylko, że taki wietrzny...

Trasa:


Jastrzębie-Zdrój - Pawłowice - Strumień - Landek - Pierściec - Skoczów - Kaplicówka (389 m n.p.m) - Dębowiec - Kończyce Wielkie - Kończyce Małe - Zebrzydowice - Jastrzębie-Zdrój


Do Strumienia wiadomo traktem cesarsko-pruskim :)



W Strumieniu panom było mało. Marcin zaproponował, że pokaże nam ciekawą trasę - już zaczynałem się bać ;) ale państwo demokratyczne, to jadę dalej.
Jak napisałem wcześniej zacząłem się bać, ale jak zobaczyłem tabliczkę powiat bielski, to byłem przerażony - ten gość chce mnie wykończyć i całkiem nieźle mu idzie :P

Poprzez lasy i cesarockie zadupia docieramy do Skoczowa, gdzie robimy sobie przerwę na rynku. 
Na rynku przyczepia się do nas pani z Twojego Ruchu. Dla nie obytych w polityce, to ta partia od trans homo nie wiadomo. Podyskutowaliśmy z panią o ścieżkach rowerowych, bo polityki ze sportem nie powinno się mieszać, a następnie wykonaliśmy nasz ruch czyli podziękowaliśmy i zmyliśmy się w dalszą drogę.

Tabliczka na wzgórzu Kaplicówki:
 

Kaplicówka to wzgórze (389 m n.p.m) wznoszące się nad Skoczowem z charakterystycznym Krzyżem Papieskim widocznym z wiślanki.
Tutaj też możemy podziwiać piękną panoramę Beskidów i okolic.
Niestety w niedzielę przejrzystość powietrza nie rozpieszczała. W powietrzu wisiał smog czy inna zawiesina.






Strumień był, Skoczów był - kierunek dom, a coraz trudniej mi to idzie i ciągle zostaję w tyle.
Mięśnie w udach przegrzane, coraz mocniej zaczynają boleć, bez względu na to czy kręcę czy nie kręcę. Wszelkie strome górki od Kończyc Wielkich pokonuje albo pieszo, albo na stojąco, bo inaczej nie daję rady. 
W Zebrzydowicach muszę poleżeć, bo uda mi rozrywa. Męczę się tak jeszcze do Bzia, gdzie wymiękam całkowicie, bo nawet kilka minut na rowerze jest dla moich ud katorgą. Odpuszczam całkowicie, żegnam się z kolegami i umieram w samotności.... twuu wróć. Nie umieram, jeszcze nie ;)
Resztką sił docieram do kolegi z Bzia i załatwiam sobie transport do domu. Zabrakło zaledwie 6 kilometrów.

Za dużo na dzień dobry. Organizm jeszcze zregenerował sił, ale najważniejsze że rozruch był i wpadły pierwsze skromne kilometry. Planów na ten sezon trochę jest, byle starczyło czasu, sił i zdrowia :)


Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 67.56 km (12.50 km teren), czas: 04:02 h, avg:16.75 km/h, prędkość maks: 49.90 km/h
Temperatura:13.0 HR max:175 ( 91%) HR avg:141 ( 73%) Kalorie: 3103 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)