- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
Wpisy archiwalne w kategorii
z Asią
Dystans całkowity: | 626.83 km (w terenie 117.50 km; 18.75%) |
Czas w ruchu: | 46:53 |
Średnia prędkość: | 13.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.70 km/h |
Suma podjazdów: | 5129 m |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 126 (65 %) |
Suma kalorii: | 14295 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 44.77 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
Suszec - Pszczyna
Trasa:
Drugi dzień zwiedzania szlaków. Była trasa na Strumień, teraz przeciwny kierunek szlaku R4, czyli jedziemy do Pszczyny.
Znów kawałek szlakiem Plesówka, by na wysokości Studzionki odbić na R4 na Pszczynę.
Poprzez łąki, poprzez lasy, poprzez pola docieramy nad Jezioro Łąka.
Jezioro Łąka:

kawałek dalej mijamy wejście na płatną plażę. Pogoda sprzyjała smażeniu. My jednak jedziemy dalej, bo do celu podroży wciąż mamy kawałek.
Po kawałku asfaltowym odbijamy ze szlaku R4 i lasem dojeżdzamy do Pszczyny, wyskakując przy zagrodzie żubrów.

W Pszczynie lody na rynku, następnie karmienie kaczek i rybek.
Polecam lody o smaku guma balonowa/guma Donald - smak dzieciństwa ;)
Mniami:

Kaczuchy:
Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Drugi dzień zwiedzania szlaków. Była trasa na Strumień, teraz przeciwny kierunek szlaku R4, czyli jedziemy do Pszczyny.
Znów kawałek szlakiem Plesówka, by na wysokości Studzionki odbić na R4 na Pszczynę.
Poprzez łąki, poprzez lasy, poprzez pola docieramy nad Jezioro Łąka.
Jezioro Łąka:

kawałek dalej mijamy wejście na płatną plażę. Pogoda sprzyjała smażeniu. My jednak jedziemy dalej, bo do celu podroży wciąż mamy kawałek.
Po kawałku asfaltowym odbijamy ze szlaku R4 i lasem dojeżdzamy do Pszczyny, wyskakując przy zagrodzie żubrów.

W Pszczynie lody na rynku, następnie karmienie kaczek i rybek.
Polecam lody o smaku guma balonowa/guma Donald - smak dzieciństwa ;)
Mniami:

Kaczuchy:

Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
44.33 km (14.50 km teren), czas: 03:43 h, avg:11.93 km/h,
prędkość maks: 28.30 km/hTemperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Suszec - Strumień
Trasa:
Suszec - Kryry - Mizerów - Studzionka - Wisła Mała - Strumień - Studzionka - Mizerów - Kryry - Suszec
Wycieczka rowerowa z Asią i Anią do Strumienia. Trasa szlakiem niebieskim Plesówka, a później odbicie na szlak R4 w kierunku Strumienia.

Na miejscu tradycyjnie lody, inhalacje przy fontannie solankowej i powrót do domu.

W drodze powrotnej taki o to drogowy obrazek:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Suszec - Kryry - Mizerów - Studzionka - Wisła Mała - Strumień - Studzionka - Mizerów - Kryry - Suszec
Wycieczka rowerowa z Asią i Anią do Strumienia. Trasa szlakiem niebieskim Plesówka, a później odbicie na szlak R4 w kierunku Strumienia.

Na miejscu tradycyjnie lody, inhalacje przy fontannie solankowej i powrót do domu.

W drodze powrotnej taki o to drogowy obrazek:

Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
37.86 km (1.00 km teren), czas: 02:49 h, avg:13.44 km/h,
prędkość maks: 28.50 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kompleks hotelowy Kozubnik plus Góra Żar
Poniedziałek, 17 czerwca 2013 | dodano: 17.06.2013Kategoria Beskid Mały, z Asią, 0-50, Off Road
Przedłużony weekend i wypad z Asią do Międzybrodzia Żywieckiego i okolic.
W planach Opuszczony Kompleks Hotelowy Kozubnik czyli kurort widmo.
Poza planem Góra Żar :)
Trasa:
Porąbka Zapora:

Z rowerami na dachu docieramy do Żarnówki Małej, parkujemy przy zaporze, zrzucamy z dachu rowery i kierujemy się do tajemniczego kompleksu :)
Do kompleksu mamy jakieś 3,5 km drogi. Gdy po drodze pytamy jakiegoś starszego pana o drogę, dowiadujemy się czego mamy się spodziewać "Czeczenia a la Afganistan" - właśnie takiego krajobrazu poszukujemy :P
Docieramy do celu i widzimy to, o czym wyczytaliśmy w Internecie... zaczął się remont i wyburzanie opuszczonych budynków. Dwa budynki już są w trakcie remontu - malowane i ocieplane.
Na całe szczęście najważniejszy i najwyższy obiekt nadal jest nieruszony przez budowniczych i wciąż straszy swym wyglądem.

Zostawiliśmy rowery w ciemnej piwnicy, w dawnych ubikacjach (bo skoro ich nie widać, to znaczy że nie ukradną) i ruszyliśmy po schodach na sam szczyt. Winda niestety nie działała. Dwa szyby były, ale ktoś całe wyposażenie wraz z windami zdemontował ;)

Na ścianach zewnętrznych i wewnętrznych pełno graffiti. Obiekt bardzo lubiany przez artystów z puchami ;)


W miarę możliwości zwiedziliśmy też inne budynki.

Widok niesamowity. Zniszczone budynki plus przyroda. Obraz postapokaliptyczny.
Zwiedzając do miejsce ciągle krążą w głowie myśli, jak coś takiego mogło zostać zniszczone, rozkradzione i zostawione na pastwę matki natury.
Z Kozubnika nasza wycieczka kieruje się na Górę Żar. Wracamy z powrotem nad zaporę i główną drogą jedziemy na most,

a poźniej wspinamy się asfaltem w kierunku kolejki linowej. Upalny dzień daje się we znaki Asi, ale zuch dziewczyna daje radę ;)

Kupujemy dwa bilety wjazdowe na górę plus bilety dla rowerów i na pełnym luzie zdobywamy Górę Żar :P

Gdzieś tam w oddali zapora:


Żeby nie było, że jesteśmy leniwi, na dół nie wracamy kolejką i nie wracamy asfaltem. W dół zjeżdzamy kamienistym szlakiem w kierunku zapory, tak aby znów nie jechać główną drogą.
Asia dzielnie walczyła ze stromiznami, z kamieniami na szlaku i hamulcami schodząc z roweru ;) Szlak był bardzo przyzwoity, więc i tak większość drogi w dół pokonała na rowerze.
Tradycyjnie gdzieś przeoczyłem odbicie szlaku. Mało interesowało mnie co jest na drzewach, ważne było to co na stromej drodze :)
Takim sposobem wyjechaliśmy na drogę asfaltową w okolicach kompleksu hotelowego.
Wycieczka bardzo udana. Polecam wszystkim i polecam się spieszyć, bo jak wszystko wyremontują, to miejsce całkowicie zatraci swój klimat.

Będzie jeszcze relacja filmowa jakoś w tym tygodniu. Ale w pierwszej kolejności chcę ogarnąć film z rajdu rowerowego na Równicę.
Więcej zdjęć marnej jakości:
Picasa
Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W planach Opuszczony Kompleks Hotelowy Kozubnik czyli kurort widmo.
Poza planem Góra Żar :)
Trasa:
Porąbka Zapora:

Z rowerami na dachu docieramy do Żarnówki Małej, parkujemy przy zaporze, zrzucamy z dachu rowery i kierujemy się do tajemniczego kompleksu :)
Do kompleksu mamy jakieś 3,5 km drogi. Gdy po drodze pytamy jakiegoś starszego pana o drogę, dowiadujemy się czego mamy się spodziewać "Czeczenia a la Afganistan" - właśnie takiego krajobrazu poszukujemy :P
Docieramy do celu i widzimy to, o czym wyczytaliśmy w Internecie... zaczął się remont i wyburzanie opuszczonych budynków. Dwa budynki już są w trakcie remontu - malowane i ocieplane.
Na całe szczęście najważniejszy i najwyższy obiekt nadal jest nieruszony przez budowniczych i wciąż straszy swym wyglądem.

Zostawiliśmy rowery w ciemnej piwnicy, w dawnych ubikacjach (bo skoro ich nie widać, to znaczy że nie ukradną) i ruszyliśmy po schodach na sam szczyt. Winda niestety nie działała. Dwa szyby były, ale ktoś całe wyposażenie wraz z windami zdemontował ;)

Na ścianach zewnętrznych i wewnętrznych pełno graffiti. Obiekt bardzo lubiany przez artystów z puchami ;)


W miarę możliwości zwiedziliśmy też inne budynki.

Widok niesamowity. Zniszczone budynki plus przyroda. Obraz postapokaliptyczny.
Zwiedzając do miejsce ciągle krążą w głowie myśli, jak coś takiego mogło zostać zniszczone, rozkradzione i zostawione na pastwę matki natury.
Z Kozubnika nasza wycieczka kieruje się na Górę Żar. Wracamy z powrotem nad zaporę i główną drogą jedziemy na most,

a poźniej wspinamy się asfaltem w kierunku kolejki linowej. Upalny dzień daje się we znaki Asi, ale zuch dziewczyna daje radę ;)

Kupujemy dwa bilety wjazdowe na górę plus bilety dla rowerów i na pełnym luzie zdobywamy Górę Żar :P

Gdzieś tam w oddali zapora:


Żeby nie było, że jesteśmy leniwi, na dół nie wracamy kolejką i nie wracamy asfaltem. W dół zjeżdzamy kamienistym szlakiem w kierunku zapory, tak aby znów nie jechać główną drogą.
Asia dzielnie walczyła ze stromiznami, z kamieniami na szlaku i hamulcami schodząc z roweru ;) Szlak był bardzo przyzwoity, więc i tak większość drogi w dół pokonała na rowerze.
Tradycyjnie gdzieś przeoczyłem odbicie szlaku. Mało interesowało mnie co jest na drzewach, ważne było to co na stromej drodze :)
Takim sposobem wyjechaliśmy na drogę asfaltową w okolicach kompleksu hotelowego.
Wycieczka bardzo udana. Polecam wszystkim i polecam się spieszyć, bo jak wszystko wyremontują, to miejsce całkowicie zatraci swój klimat.

Będzie jeszcze relacja filmowa jakoś w tym tygodniu. Ale w pierwszej kolejności chcę ogarnąć film z rajdu rowerowego na Równicę.
Więcej zdjęć marnej jakości:
Picasa
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
24.16 km (2.00 km teren), czas: 02:05 h, avg:11.60 km/h,
prędkość maks: 60.70 km/hTemperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Park Śląski w Chorzowie - majówkowa niedziela
Wycieczka poprzedzona kilkudniowym śledzeniem pogody na kilku serwisach pogodowych, w tym niezawodnym serwisie meteo... To co wyczyniają serwisy pogodowe od jakiegoś czasu, może lepiej nie będę komentował. Ja nie wiem albo klimat się zmienia tak szybko, że synoptycy nie nadążają albo pojawiła się jakaś nowa ekipa ludzi, którzy raczej powinni się zająć hodowlą jedwabników lub ślimaków winniczków ;)
Olewając wszystkie prognozy pogody, które wieściły deszcze, burze i ogólnie istny armagedon, wybieramy niedzielę na dzień naszego wypadu, a pogodę sprawdzamy organoleptycznie - zmysłem wzrokowym patrząc za okno :)
Wybór niedzieli, to był strzał w dziesiątkę. Prawdziwa majówkowa pogoda. Zero deszczu, nawet zero objaw deszczu. Słońce, słońce i jeszcze raz słońce. Czy ja już pisałem słońce?;)
Pakuję rower na dach i jadę po Asię oraz po Jej rower. Z rowerami na dachu kierujemy się do chorzowskiego parku.
Na miejsce docieramy o 12, zrzucamy rowery z dachu i zaczynamy zwiedzanie delektując się słoneczną pogodą.
Trasa:
Na początek objazd parku dookoła, a później zwiedzanie przeróżnych zakątków parku.
Polowanie na wiewióra:

Żyrafa:

W czerwcu Park Śląski obchodzi 63 urodziny z tej okazji planowane są różne imprezy. Będzie reaktywowana Edyta Bartosiewicz oraz reaktywowana kolejka linowa Elka. 21 czerwca zaśpiewa Edyta, a 22 czerwca ruszy kolejka. Ogólnie impreza urodzinowa ma być trzydniowa.
Nowe słupy już stoją, część elementów wciąż czeka na montaż.

Stan starych słupów oczywiście też musieliśmy sprawdzić:

oraz peron planetarium:

Rozpadająca się Przystań, a w tle wiecznie w budowie Stadion Śląski:

tego typu perełek Park Śląski posiada mnóstwo. Wiele obiektów pamięta czasy PRLu i od lat niszczeją zostawione same sobie. Ale czasem jakiś remont ktoś przeprowadzi.
Odnowiona brama zoo:

Ale nie samymi terenami rekreacyjnymi rowerzysta żyje. Czasem trzeba poszukać mrocznych i tajemniczych obiektów. A My takie znaleźliśmy ;)
Mroczny i tajemniczy obiekt:

Mroczna i tajemnicza zawartość obiektu:


Sprzedam doniczki i donice ceramiczne, przy zakupie większych ilości dorzucam wózek gratis :) :

Na zakończenie udanego dnia to co tygryski lubią najbardziej... nie, nie brykanie ;)
Goooofry:

Jeszcze rzut okiem na kukurydze:

...żegnamy Śląski Park w Chorzowie.
i pamiętajcie:
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Olewając wszystkie prognozy pogody, które wieściły deszcze, burze i ogólnie istny armagedon, wybieramy niedzielę na dzień naszego wypadu, a pogodę sprawdzamy organoleptycznie - zmysłem wzrokowym patrząc za okno :)
Wybór niedzieli, to był strzał w dziesiątkę. Prawdziwa majówkowa pogoda. Zero deszczu, nawet zero objaw deszczu. Słońce, słońce i jeszcze raz słońce. Czy ja już pisałem słońce?;)
Pakuję rower na dach i jadę po Asię oraz po Jej rower. Z rowerami na dachu kierujemy się do chorzowskiego parku.
Na miejsce docieramy o 12, zrzucamy rowery z dachu i zaczynamy zwiedzanie delektując się słoneczną pogodą.
Trasa:
Na początek objazd parku dookoła, a później zwiedzanie przeróżnych zakątków parku.
Polowanie na wiewióra:

Żyrafa:

W czerwcu Park Śląski obchodzi 63 urodziny z tej okazji planowane są różne imprezy. Będzie reaktywowana Edyta Bartosiewicz oraz reaktywowana kolejka linowa Elka. 21 czerwca zaśpiewa Edyta, a 22 czerwca ruszy kolejka. Ogólnie impreza urodzinowa ma być trzydniowa.
Nowe słupy już stoją, część elementów wciąż czeka na montaż.

Stan starych słupów oczywiście też musieliśmy sprawdzić:

oraz peron planetarium:

Rozpadająca się Przystań, a w tle wiecznie w budowie Stadion Śląski:

tego typu perełek Park Śląski posiada mnóstwo. Wiele obiektów pamięta czasy PRLu i od lat niszczeją zostawione same sobie. Ale czasem jakiś remont ktoś przeprowadzi.
Odnowiona brama zoo:

Ale nie samymi terenami rekreacyjnymi rowerzysta żyje. Czasem trzeba poszukać mrocznych i tajemniczych obiektów. A My takie znaleźliśmy ;)
Mroczny i tajemniczy obiekt:

Mroczna i tajemnicza zawartość obiektu:


Sprzedam doniczki i donice ceramiczne, przy zakupie większych ilości dorzucam wózek gratis :) :

Na zakończenie udanego dnia to co tygryski lubią najbardziej... nie, nie brykanie ;)
Goooofry:

Jeszcze rzut okiem na kukurydze:

...żegnamy Śląski Park w Chorzowie.
i pamiętajcie:

Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
33.95 km (4.00 km teren), czas: 02:59 h, avg:11.38 km/h,
prędkość maks: 46.50 km/hTemperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)