Ride on BikeKroniki rowerowe Ralpha

avatar ralph03
Jastrzębie-Zdrój

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Rok 2015 będzie zaktualizowany, w sumie ma ponad 1000 km
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Znajomi

wszyscy znajomi(10)

Moje rowery

Cube LTD Pro 2011 9123 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ralph03.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tragedie rowerowe w dwóch aktach

Środa, 15 maja 2013 | dodano: 16.05.2013Kategoria 50-100
Trasa:

Jastrzębie - Golasowice - Zbytków - Strumień - Zbytków - Jarząbkowice - Golasowice - Jastrzębie - Zebrzydowice - Marklowice Górne - Jastrzębie

Akt I - Tomek i dwie pany:

Dzień wcześniej umówiłem się z Tomkiem, że możemy się wybrać gdzieś pojeździć rowerami. Będzie okazja żeby w końcu zaczął sezon rowerowy oraz przetestował nowo nabytego Treka. Rajd rowerowy tuż tuż i jakaś rozgrzewka by się przydała.

Przed południem dzwoni telefon. To Tomek dzwoni - jedziemy do Strumienia.
Spotkanie pod McDonaldem, szybkie oglądanie nowego Treka i w drogę.

Pogoda słoneczna, wiec i jazda bardzo przyjemna. Dzisiaj jeżdżę bez rękawiczek, żeby opalić sobie dłonie i prawdopodobnie nabawić się odcisków ;)

Mniej więcej przed Zbytkowem, a za Golasowicami mijamy towarzystwo z dwoma małymi Yorkami. Zwalniam praktycznie do zera, choć nasze tempo jazdy i tak jest spacerowe. Tomek tylko nieznacznie wytrąca prędkość... jeden z Yorków rzuca się pod Treka i ma więcej szczęścia niż rozumu. Głową odbija się od przedniej opony, a jego małe i drobne ciało zostaje delikatnie odrzucone na bok. Był pisk, ale to tylko pisk przerażonego psiaka - a Trek mógł zabić, rozjechanie karku takiemu małemu zwierzęciu oznaczałoby 700 do 2000 zł (w zależności czy z rodowodem) straty dla właściciela puszczającego psa bez smyczy, no i najważniejsze, utratę kochającego zwierzątka.
Dalsza podróż do Strumienia bez przygód. Na miejscu odwiedzamy cukiernie oraz fontannę.

Posiłek regeneracyjny:


a następnie jodowe inhalacje przy fontannie:


Kilometrów wciąż mało, więc decydujemy że teraz odwiedzimy Zebrzydowice.
Za Zbytkowem odbijamy między pola i Trek przechodzi testy w terenie.

Prócz błota o sporych kałuż musimy pokonać również krowie łajno wylewające się na naszą trasę. O zapachu i drobnych kawałkach g... wystrzeliwującego spod kół naszych rowerów nie będę może wspominał ;)

Jakaś farma na skraju Jarząbkowic:


Kawałek za farmą na prawie 30 kilometrze wycieczki sprawdzam na mapie czy jest jakaś szansa na jakiś leśny skrót w kierunku Zebrzydowic i po tej chwili postoju okazuje się, że tomkowy Trek nie ma z przodu powietrza... a z tyłu jakoś go jest ciut zbyt mało.

Tomek pompuje oponę z tyłu, a przód wymienia. Prawdziwy rowerzysta zawsze ma zapasową detkę.

Pit Stop na trasie:


powietrze z tyłu też zeszło, ale prawdziwy rowerzysta prócz dętki ma też łatki. Niestety nie mogłem Tomka poratować moją zapasową detką, bo Trek miał wentyle włoskie Presta, a nie samochodowe czyli Schradera.
Cóż nie zawsze nowy rower, to nowe możliwości. Czasem też są to nowe problemy :)

Przyczyna złapania jednej i drugiej pany:


Opony z Bontragera przepuściły po jednym kolcu na koło i dwie dętki załatwione.
Lepimy dwie przedziurawione dętki i ta decyzja do był strzał w dziesiątkę. W tym zdaniu słowo strzał jest słowem kluczem, słowem wytrychem.

Pierwsza polepiona dętka zostaje osadzone na miejscu. Tomek przystępuje do pompowania i następuje tragedia... Dętka wychodzi bokiem, robi się balon, który momentalnie zaczyna rosnąć i rosnąć... dętka kończy swój krótki żywot głośnym wystrzałem. Ale przynajmniej wiemy, że łatka była dobrze naklejona :P

Booom:


Kolejna lepiona dętka zostaje osadzona na miejscu. Tym razem obchodzimy się jak z jajkiem stosując przy tym chirurgiczną precyzję. To dętka ostatniej szansy, a do domu daleko.
Tomek znów pompuje, wstrzymujemy oddechy, sprawdzamy brzeg opony czy jakiś balon ponownie nie chce nas zaskoczyć... udało się. Operacja zakończona sukcesem, pacjent żyje, a nawet jeździ ;)

Za tę operację Tomek otrzymuje wieniec z rozerwanej dętki:


Teraz już kierunek Jastrzębie. Straciliśmy trochę czasu na walkę z dętkami i co najważniejsze Tomek stracił zaufanie do Bontragera.

W Jastrzębiu pomału żegnam się z Tomkiem i dzieje się rzecz niesłychana. Z naprzeciwka trafiamy na Benego. Gdzie jedzie? Do Zebrzydowic.

Akt II - Beny i łańcuch zerwany:
Skoro Beny jedzie do Zebrzydowic, ja mam wciąż kilka godzin wolnego czasu przed pracą i tylko 40 kilometrów na liczniku, to zawracam i gonię Benego.

Grupa Wypadowa jedzie do Zebrzydowic i będzie jeździć po Zebrzydowicach ;)

Trasa szlakami rowerowymi, spora część szlaków to dla mnie jedna wielka nowość. Nawigator Beny jak zwykle zaskakuje znajomością terenu :) przejazd przez las i wyskakujemy w pobliżu zebrzydowickiego kąpieliska.

Staw Młyńszczok:/b]


Tu chwilka przerwy i jedziemy dalej kolejne lasy zaliczyć.

[b]Wzdłuż granicy z Republiką Czeską:




Co jakiś czas Beny narzeka na przeskakujący łańcuch, no może nie co jakiś ale często i głównie na podjazdach.
Przeskakujący łańcuch wytrzymuje Zebrzydowice, wytrzymuje Marklowice Górne, wytrzymuje połowę Jastrzębia i pod Urzędem Miasta okazuje się, że trzyma się ledwo, ledwo na bolcu. W końcu widać gołym okiem czemu przeskakiwał przez tyle kilometrów.
Przed nami zjazd Piłsudskiego, wiec ulga dla łańcucha i podjazd pod Zofiówkę.
Podjazd Rybnicką jest za długi i łańcuch może nie wytrzymać. Rzucam pomysłem, żeby wjechać bokiem poza asfaltem. Jest stromiej ale sporo krócej i później już jazda po płaskim.
W razie czego zawsze tą małą górkę można wprowadzić rower. Beny jednak nie zsiada z roweru i delikatnie wspina się pod górkę żartując, że łańcuch na pewno strzeli na samej górze, na ostatnim depnięciu.

Dzień w którym Beny został prorokiem:


Jakieś 500 metrów przed domem Beny albo prowadzi rower, albo używa go jako hulajnogi ;)

Czy to było jakieś złe fatum rowerowe czy to ja przyniosłem im pecha?;P

Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 73.71 km (9.00 km teren), czas: 03:53 h, avg:18.98 km/h, prędkość maks: 44.80 km/h
Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

K o m e n t a r z e
ładnie Tomek widzę szykuje się na rowerowe wyprawy :) a dętki to minimum 2 worze ;p
marcinsjz
- 12:52 sobota, 18 maja 2013 | linkuj
Na każdego przyjdzie pora. Gumy jeszcze nie złapałem, ale łańcuch już 3 razy mi się kończył :)
ralph03
- 09:00 piątek, 17 maja 2013 | linkuj
no to guma musi być :)) haha fatum na szczęście mnie nie dotyczy
kpiechowicz
- 20:21 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj
Równanie dętek (liczba dętek potrzebnych na wycieczce = liczba zabranych + 1) zostało po raz kolejny empirycznie udowodnione. ;)
TomaszRL
- 18:40 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj
Faktycznie jakieś fatum :-) Ale Rafał, to chyba nie Ty, skoro tyle czasu razem jeździliśmy autem na studia i nic się nie przydarzyło :) No, chyba że to się tyczy tylko rowerów :-) Jak tak czytam, to mam ochotę wsiąść na rower i pojechać :-) A Barto zobaczywszy krowy aż podskoczył i zrobił wielkie MUUUUUUUUUU. Musiałam kilka razy wracać do zdjęcia krów. Kolejnym razem poproszę o zbliżenie mućki :-)
Pozdrowienia i życzę całych dętek i łańcuchów :-)
Madziula
- 11:28 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa sobot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]