- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
Go to the Hel
Wczoraj była rozgrzewka do Chałup i z powrotem, a dzisiaj już wycieczka do końca Mierzei Helskiej.
Chwilę przed moim wyjazdem troszeczkę popadało, ale żadnych burz o których trąbią w telewizji nie było.
Trasa:
Władysławowo - Chałupy - Kuźnica - Jastarnia - Jurata - Hel - Jurata - Jastarnia - Kuźnica - Chałupy - Władysławowo
W sumie 80 km.
Plan był taki, żeby na Hel dotrzeć w miarę bez żadnych postojów i poźniej w drodze powrotnej zahaczać o okoliczne miejscówki.
Na Hel dotarłem po nieco ponad półtorej godziny.
Zwiedziłem port i udałem się na helski cypel, gdzie przez półtorej godziny intensywnie plażowałem ;)
Plażowanie:

Plaża prawie puściutka. Cisza i spokój, aż było dziwnie po tym co działo się na sobotnim D-Day Hel.
Trasa na Hel to polski przegląd ścieżek rowerowych. Była "umiłowana" kostka brukowa, asfalt, płyty z dziurami, większe płyty bez dziur i to co najbardziej mi się podobało - brak czegokolwiek czyli jazda po szutrze.
W drodze powrotnej tak jak planowałem zwiedzałem miejscówki i miejscowości.
Plaża w Juracie:

Plaża od strony Bałtyku. Zimny i mocny wiatr, fale i ogólnie mało przyjemnie. Od strony zatoki zero wiatru, zero fal i oczywiście woda cieplejsza.
Wieża widokowa w Juracie - tu mocniej wieje:

Tak szczerze mówiąc, to spodziewałem się lepszych widoków.
Port w słonecznej Jastarni:

Ciężki schron bojowy "Sabała" - Jastarnia:

Helskich bunkrów dzisiaj nie zwiedzałem, bo już w sobotę je zwiedziłem włącznie z wnętrzem niektórych z nich, ale za to na ten w Jastarni rzuciłem okiem.
i gdy słońce schodziło coraz niżej zbliżałem się z powrotem do Władysławowa:

Ciekawostki i przemyślenia z dnia dzisiejszego:
- Większość kobiet tych chodzących pieszo czy jadących rowerem z naprzeciwka to ślepe nosorożce. Zauważają mnie dopiero jak hamuje tuż przed nimi i robią głupie miny, z których można wyczytać "przed chwilą cię tu nie było". Tak drogie panie, wyrastam spod ziemi, albo wypełzam spod kamienia...
- Dzieci potrafią podnieść ciśnienie i zachęcić do testowania refleksu oraz hamulców. Jedno i drugie mam w najlepszym porządku:)
Jednemu chłopczykowi dostało się za numer wyskoczenia mi przed rower. Dostał od mamy bezstresowy wpierdziel na dupsko, aż słyszałem uderzenia będąc już kilka metrów dalej.
Według mnie powinien się cieszyć, bo jakbym ja po nim przejechał to bardziej by bolało i to przez wiele dni, a on ryczał - dziwny jakiś ;P
- Hamowanie na środku ścieżki rowerowej i to nagłe hamowanie i bez szczególnej przyczyny... i tu bez względu na płeć. Nie potrafią zjechać na pobocze i dopiero tam zahamować.
- Trzeba być co najmniej Nostradamusem, żeby przewidywać zachowanie pewnych ludzi. Bo nie znasz dnia i godziny jak wlezie ci ktoś pod koła...
Uwaga! Piach powoduje ścieranie się klocków hamulcowych...:
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Chwilę przed moim wyjazdem troszeczkę popadało, ale żadnych burz o których trąbią w telewizji nie było.
Trasa:
Władysławowo - Chałupy - Kuźnica - Jastarnia - Jurata - Hel - Jurata - Jastarnia - Kuźnica - Chałupy - Władysławowo
W sumie 80 km.
Plan był taki, żeby na Hel dotrzeć w miarę bez żadnych postojów i poźniej w drodze powrotnej zahaczać o okoliczne miejscówki.
Na Hel dotarłem po nieco ponad półtorej godziny.
Zwiedziłem port i udałem się na helski cypel, gdzie przez półtorej godziny intensywnie plażowałem ;)
Plażowanie:

Plaża prawie puściutka. Cisza i spokój, aż było dziwnie po tym co działo się na sobotnim D-Day Hel.
Trasa na Hel to polski przegląd ścieżek rowerowych. Była "umiłowana" kostka brukowa, asfalt, płyty z dziurami, większe płyty bez dziur i to co najbardziej mi się podobało - brak czegokolwiek czyli jazda po szutrze.
W drodze powrotnej tak jak planowałem zwiedzałem miejscówki i miejscowości.
Plaża w Juracie:

Plaża od strony Bałtyku. Zimny i mocny wiatr, fale i ogólnie mało przyjemnie. Od strony zatoki zero wiatru, zero fal i oczywiście woda cieplejsza.
Wieża widokowa w Juracie - tu mocniej wieje:

Tak szczerze mówiąc, to spodziewałem się lepszych widoków.
Port w słonecznej Jastarni:

Ciężki schron bojowy "Sabała" - Jastarnia:

Helskich bunkrów dzisiaj nie zwiedzałem, bo już w sobotę je zwiedziłem włącznie z wnętrzem niektórych z nich, ale za to na ten w Jastarni rzuciłem okiem.
i gdy słońce schodziło coraz niżej zbliżałem się z powrotem do Władysławowa:

Ciekawostki i przemyślenia z dnia dzisiejszego:
- Większość kobiet tych chodzących pieszo czy jadących rowerem z naprzeciwka to ślepe nosorożce. Zauważają mnie dopiero jak hamuje tuż przed nimi i robią głupie miny, z których można wyczytać "przed chwilą cię tu nie było". Tak drogie panie, wyrastam spod ziemi, albo wypełzam spod kamienia...
- Dzieci potrafią podnieść ciśnienie i zachęcić do testowania refleksu oraz hamulców. Jedno i drugie mam w najlepszym porządku:)
Jednemu chłopczykowi dostało się za numer wyskoczenia mi przed rower. Dostał od mamy bezstresowy wpierdziel na dupsko, aż słyszałem uderzenia będąc już kilka metrów dalej.
Według mnie powinien się cieszyć, bo jakbym ja po nim przejechał to bardziej by bolało i to przez wiele dni, a on ryczał - dziwny jakiś ;P
- Hamowanie na środku ścieżki rowerowej i to nagłe hamowanie i bez szczególnej przyczyny... i tu bez względu na płeć. Nie potrafią zjechać na pobocze i dopiero tam zahamować.
- Trzeba być co najmniej Nostradamusem, żeby przewidywać zachowanie pewnych ludzi. Bo nie znasz dnia i godziny jak wlezie ci ktoś pod koła...
Uwaga! Piach powoduje ścieranie się klocków hamulcowych...:

Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
80.00 km (14.00 km teren), czas: 04:21 h, avg:18.39 km/h,
prędkość maks: 35.20 km/hTemperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
szutrowe odcinki są tu zdecydowanie najfajniejszą nawierzchnią, to ''coś'' bardziej przypominało jakiś zwietrzały cement :D natomiast zauważyłem, że kolor nawierzchni na ścieżce rowerowej przed Juratą (jadąc z Helu) też wprowadzał pewien element chaosu i wymuszał przetasowania rowerzystów z pieszymi ;) sam dałem się złapać i najpierw wbiłem na czerwoną kostkę, a tu odwrotnie niż w domu ;) szara > rowery, czerwona > piesi. Za to leśne ścieżki - pełen wypas :)
noibasta - 08:48 wtorek, 21 sierpnia 2012 | linkuj
hahaha kolejny raz się ubawiłem czytając końcowe przemyślenia gratuluje pomysłu
łapa - 07:09 wtorek, 21 sierpnia 2012 | linkuj
na tej ścieżce rowerowej między Juratą, a Helem pojawia się jeszcze miejscami jakieś ''cholera wie co'' ;) strzela pod kołami jakby pękało i miało się zaraz rozpaść ;) no chyba, że ja taki ciężki jestem :D
noibasta - 19:52 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj
Komentuj