- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
Lasy, bunkry, stawy z Justi
Piękna, słoneczna sobota, w cieniu prawie 30*C, w słońcu 38*C - nie ma co w domu siedzieć. Wszelkie znaki na niebie mówią mi, że to rowerowa sobota :)
Umówiłem się z Justi na wspólny wypad rowerowy. Miała mi pokazać gdzie jest bunkier w Żorach, a ja w ramach odwdzięczyn miałem zabrać Ją nad staw Gichta.
Trasa:
W sumie prawie 55 km, z czego z Justyną przejechane 27 kilometrów.
15 pierwszych kilometrów przejechałem samotnie w kierunku dawnej kopalni Żory oraz basenu odkrytego w Roju.
Komin nieczynnej kopalni węgla kamiennego Żory:

Następnie omijając bokami ruchliwą ulice Wodzisławską kierowałem się pod dom Justyny, skąd rozpoczynaliśmy wspólną wycieczkę do Parku krajobrazowego "Cysterskie Kompozycje Krajobrazowych Rud Wielkich"
Boki czyli ulica Łąkowa:

Zaczynamy. Najpierw ulicą Folwarecką i Reja w kierunku A1 plus oglądanie jak to w czasach kryzysu wygląda budownictwo. Kryzysu nie widzieliśmy, ale za to sporo fajnych domków ;)
Ulica Kasztanowa:

Przejechaliśmy wzdłuż autostrady A1 w kierunku Szczejkowic i odbiliśmy w kierunku lasu chowając się przed żarem prażącego słońca.
Tempem spacerowym dotarliśmy do pierwszego celu podróży, który znajduje się tuż obok przejazdu kolejowego przy drodze 924.
Bunkier na Żwace:

Schron bojowy zbudowany pod koniec sierpnia 1939 r. w rejonie lesistym przy drodze do Szczejkowic. Został wykonany w oparciu o typowy projekt wznoszenia schronów. Jego budowę prowadził, po specjalnym przeszkoleniu, działonowy z 5 baterii 23 pułku artylerii lekkiej, kapral Józef Wyderko. Schron miał być uzbrojony w dwa karabiny maszynowe. Strzelnice umieszczone 60 cm nad poziomem gruntu zabezpieczał od góry żelbetonowy nawis. W ścianie tylnej znajdowało się wejście. Załogę miało stanowić 5 żołnierzy. Powierzchnia izby bojowej wynosiła 5,7 m². 1 IX 1939 r. schron na „Żwace” był wprawdzie wybetonowany, ale niewyschnięty i jeszcze oszalowany. Z tych względów nie był wykorzystany bojowo przez obrońców miasta. W roku 1945 był wykorzystywany przez Armię Czerwoną przed atakiem na Żory - tyle z historii :)
Bunkru pilnował jakiś cywil imitujący żołnierza. Czekał na swojego dowódcę, który podjechał kultowym już Golfem Caddy.
Żołnierz ostrzegł nas, żebyśmy uważali, bo w pobliżu bunkru gniazdko uwiły sobie kochane i przytulne stworzenia - szerszenie... trochę tego tam latało, więc zwiedzanie środka bunkru odpuściliśmy sobie. Nie ma co drażnić szerszeni.
Kolejnym celem wycieczki był staw hodowlany Gichta. Ale za nim do niego dotarliśmy trzeba bylo przebić się przez las...
przez torowisko:

lądować z roweru z telemarkiem obijając sobie kolano i przekrzywiając kierownicę:

ale dla pięknych widoków było warto zawędrować tak daleko.
Staw Gichta:

Okrążyliśmy Gichtę dookoła i wracaliśmy do domu. W drodze powrotnej spróbowaliśmy swoich sił pędząc na dwupasmówce DK-81 (zwanej Wiślanką) ;)
Zaliczyliśmy również pusty żorski rynek.
Mój powrót do domu bez przygód znaną już trasą przez Rogoźną, Bażanciarnię, okolice kopalni Borynia i Szeroką.
Wycieczka naprawdę udana, pogoda dopisała, energi w nogach starczyło i było jej nawet na więcej. Więc wkrótce spożytkujemy ją odpowiednio w górach, ale już bez rowerów :)
Nawadnianie organizmu jest bardzo ważne:
Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Umówiłem się z Justi na wspólny wypad rowerowy. Miała mi pokazać gdzie jest bunkier w Żorach, a ja w ramach odwdzięczyn miałem zabrać Ją nad staw Gichta.
Trasa:
W sumie prawie 55 km, z czego z Justyną przejechane 27 kilometrów.
15 pierwszych kilometrów przejechałem samotnie w kierunku dawnej kopalni Żory oraz basenu odkrytego w Roju.
Komin nieczynnej kopalni węgla kamiennego Żory:

Następnie omijając bokami ruchliwą ulice Wodzisławską kierowałem się pod dom Justyny, skąd rozpoczynaliśmy wspólną wycieczkę do Parku krajobrazowego "Cysterskie Kompozycje Krajobrazowych Rud Wielkich"
Boki czyli ulica Łąkowa:

Zaczynamy. Najpierw ulicą Folwarecką i Reja w kierunku A1 plus oglądanie jak to w czasach kryzysu wygląda budownictwo. Kryzysu nie widzieliśmy, ale za to sporo fajnych domków ;)
Ulica Kasztanowa:

Przejechaliśmy wzdłuż autostrady A1 w kierunku Szczejkowic i odbiliśmy w kierunku lasu chowając się przed żarem prażącego słońca.
Tempem spacerowym dotarliśmy do pierwszego celu podróży, który znajduje się tuż obok przejazdu kolejowego przy drodze 924.
Bunkier na Żwace:

Schron bojowy zbudowany pod koniec sierpnia 1939 r. w rejonie lesistym przy drodze do Szczejkowic. Został wykonany w oparciu o typowy projekt wznoszenia schronów. Jego budowę prowadził, po specjalnym przeszkoleniu, działonowy z 5 baterii 23 pułku artylerii lekkiej, kapral Józef Wyderko. Schron miał być uzbrojony w dwa karabiny maszynowe. Strzelnice umieszczone 60 cm nad poziomem gruntu zabezpieczał od góry żelbetonowy nawis. W ścianie tylnej znajdowało się wejście. Załogę miało stanowić 5 żołnierzy. Powierzchnia izby bojowej wynosiła 5,7 m². 1 IX 1939 r. schron na „Żwace” był wprawdzie wybetonowany, ale niewyschnięty i jeszcze oszalowany. Z tych względów nie był wykorzystany bojowo przez obrońców miasta. W roku 1945 był wykorzystywany przez Armię Czerwoną przed atakiem na Żory - tyle z historii :)
Bunkru pilnował jakiś cywil imitujący żołnierza. Czekał na swojego dowódcę, który podjechał kultowym już Golfem Caddy.
Żołnierz ostrzegł nas, żebyśmy uważali, bo w pobliżu bunkru gniazdko uwiły sobie kochane i przytulne stworzenia - szerszenie... trochę tego tam latało, więc zwiedzanie środka bunkru odpuściliśmy sobie. Nie ma co drażnić szerszeni.
Kolejnym celem wycieczki był staw hodowlany Gichta. Ale za nim do niego dotarliśmy trzeba bylo przebić się przez las...
przez torowisko:

lądować z roweru z telemarkiem obijając sobie kolano i przekrzywiając kierownicę:

ale dla pięknych widoków było warto zawędrować tak daleko.
Staw Gichta:

Okrążyliśmy Gichtę dookoła i wracaliśmy do domu. W drodze powrotnej spróbowaliśmy swoich sił pędząc na dwupasmówce DK-81 (zwanej Wiślanką) ;)
Zaliczyliśmy również pusty żorski rynek.
Mój powrót do domu bez przygód znaną już trasą przez Rogoźną, Bażanciarnię, okolice kopalni Borynia i Szeroką.
Wycieczka naprawdę udana, pogoda dopisała, energi w nogach starczyło i było jej nawet na więcej. Więc wkrótce spożytkujemy ją odpowiednio w górach, ale już bez rowerów :)
Nawadnianie organizmu jest bardzo ważne:

Rower:
Dane wycieczki:
54.90 km (13.50 km teren), czas: 03:31 h, avg:15.61 km/h,
prędkość maks: 41.10 km/hTemperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj