- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
Zalew Rybnicki i ciut dalej
Grupa Wypadowa znów aktywna.
Dzisiejsza trasa, to coś o czym już dawno temu myślałem. Zaliczyć lasy za Żorami, przeciąć autostradę A1 i pojechać w stronę Rybnika. Tak zrodził się pomysł w głowie Benego, żeby pojechać nad Zalew Rybnicki.
Żorska leśna trasa przypominała bardzo moją ostatnią wyprawę w okolicach Gliwic. Pewnie nie raz tu wrócę, bo jest gdzie jeździć i nie trzeba aż za Gliwice jechać ;) wysypany żwirek, jest nawet miejsce w środku lasu żeby sobie usiąść. W skrócie dobrze przygotowany teren na piesze i rowerowe wędrówki. Tylko mogliby się tych komarów pozbyć i byłoby super ;)
Pierwszy postój i montaż GoPro na kasku:

Kręcimy:
Wieża wsadowa dawnej huty "Waleska" z 1840 roku w środku lasu:

Lasy dość sprawnie przecięliśmy i trafiliśmy do Rybnika, tutaj też mają fajne ścieżki rowerowe...
i dobrze oznaczone:
Kolejny postój:

Ścieżkami rowerowymi dotarliśmy do celu podróży. Jezioro Rybnickie i Elektrownia Rybnik.

Były też małe katamarany, ale nie zrobiłem fotki :)

Na licznikach wciąż mało kilometrów. Beny wspomina, że w okolicach mamy miejscowość Rudy, a w niej czynną kolejkę wąskotorową. Decyzja oczywista - jasne, że jedziemy tam :D
i tu zaczynają się moja przygoda x2...
Jakiś czas temu rozkuwałem łańcuch w celu dokładnego wymycia go z brudu metodą na tzw. shake'a. Do rozkucia i skucia użyłem narzędzia z multitoola z Meridy. Dziadostwo się pogięło troszkę przy tych czynnościach i miałem wrażenie, że łańcuch nie został za dobrze spięty z powrotem.
Przeczucie mnie nie myliło. Łańcuch wystrzelił w kosmos po ok. 100 km od spięcia. Na szczęście na prostej asfaltowej drodze.
47 kilometr operacja na rozpiętym łańcuchu:

Tu niezbędny okazał się skuwacz Benego. Operacja zakończona sukcesem, nawet udało mi się wytrzeć ręce ze smaru. Czyli pełen sukces?
Mknę z Benym dalej w kierunku Rudy, by za półtorej kilometra usłyszeć znajomy odgłos startującego w kosmos łańcucha... WTF!?
20 metrów przed stacją kolejki wąskotorowej ponowne babranie się z łańcuchem. Tym razem podszedłem do tematu z większą precyzją niczym zegarmistrz.
Łańcuch skuty, pokonujemy magiczne 20 metrów i jesteśmy na miejscu.
Kolej wąskotorowa w Rudach

Niestety dziś jeździły tylko kolejki spalinowe. Jeżdżącego parowozu nie widzieliśmy :(
Link do strony kolejek

Droga powrotna już bez przygód.
Powrót drugą stroną Jeziora Rybnickiego, Bardzo fajna trasa rowerowa i sporo rowerzystów napotkanych po drodze. Następnie pprzejazd tuż obok basenu, stadionu, przelot przez rybnicki rynek, dalej obok kopalni Jankowice, przez Świerklany i jesteśmy w domu.
Temperatura:31.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dzisiejsza trasa, to coś o czym już dawno temu myślałem. Zaliczyć lasy za Żorami, przeciąć autostradę A1 i pojechać w stronę Rybnika. Tak zrodził się pomysł w głowie Benego, żeby pojechać nad Zalew Rybnicki.
Żorska leśna trasa przypominała bardzo moją ostatnią wyprawę w okolicach Gliwic. Pewnie nie raz tu wrócę, bo jest gdzie jeździć i nie trzeba aż za Gliwice jechać ;) wysypany żwirek, jest nawet miejsce w środku lasu żeby sobie usiąść. W skrócie dobrze przygotowany teren na piesze i rowerowe wędrówki. Tylko mogliby się tych komarów pozbyć i byłoby super ;)
Pierwszy postój i montaż GoPro na kasku:

Kręcimy:
Wieża wsadowa dawnej huty "Waleska" z 1840 roku w środku lasu:

Lasy dość sprawnie przecięliśmy i trafiliśmy do Rybnika, tutaj też mają fajne ścieżki rowerowe...
i dobrze oznaczone:

Kolejny postój:

Ścieżkami rowerowymi dotarliśmy do celu podróży. Jezioro Rybnickie i Elektrownia Rybnik.

Były też małe katamarany, ale nie zrobiłem fotki :)

Na licznikach wciąż mało kilometrów. Beny wspomina, że w okolicach mamy miejscowość Rudy, a w niej czynną kolejkę wąskotorową. Decyzja oczywista - jasne, że jedziemy tam :D
i tu zaczynają się moja przygoda x2...
Jakiś czas temu rozkuwałem łańcuch w celu dokładnego wymycia go z brudu metodą na tzw. shake'a. Do rozkucia i skucia użyłem narzędzia z multitoola z Meridy. Dziadostwo się pogięło troszkę przy tych czynnościach i miałem wrażenie, że łańcuch nie został za dobrze spięty z powrotem.
Przeczucie mnie nie myliło. Łańcuch wystrzelił w kosmos po ok. 100 km od spięcia. Na szczęście na prostej asfaltowej drodze.
47 kilometr operacja na rozpiętym łańcuchu:

Tu niezbędny okazał się skuwacz Benego. Operacja zakończona sukcesem, nawet udało mi się wytrzeć ręce ze smaru. Czyli pełen sukces?
Mknę z Benym dalej w kierunku Rudy, by za półtorej kilometra usłyszeć znajomy odgłos startującego w kosmos łańcucha... WTF!?
20 metrów przed stacją kolejki wąskotorowej ponowne babranie się z łańcuchem. Tym razem podszedłem do tematu z większą precyzją niczym zegarmistrz.
Łańcuch skuty, pokonujemy magiczne 20 metrów i jesteśmy na miejscu.
Kolej wąskotorowa w Rudach

Niestety dziś jeździły tylko kolejki spalinowe. Jeżdżącego parowozu nie widzieliśmy :(
Link do strony kolejek

Droga powrotna już bez przygód.
Powrót drugą stroną Jeziora Rybnickiego, Bardzo fajna trasa rowerowa i sporo rowerzystów napotkanych po drodze. Następnie pprzejazd tuż obok basenu, stadionu, przelot przez rybnicki rynek, dalej obok kopalni Jankowice, przez Świerklany i jesteśmy w domu.
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
85.11 km (32.00 km teren), czas: 04:21 h, avg:19.57 km/h,
prędkość maks: 43.50 km/hTemperatura:31.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
No mam nadzieję, że tam wrócisz bo też się muszę wybrać w te okolice. Co do Meridy to coś pomału traci ta firma w moich oczach. Lampka dziadowska, multitool w słabym wykonaniu. Ciekawe co jeszcze?
Darku - 19:44 niedziela, 8 lipca 2012 | linkuj
Komentuj