Ride on BikeKroniki rowerowe Ralpha

avatar ralph03
Jastrzębie-Zdrój

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Rok 2015 będzie zaktualizowany, w sumie ma ponad 1000 km
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Znajomi

wszyscy znajomi(10)

Moje rowery

Cube LTD Pro 2011 9123 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ralph03.bikestats.pl

Archiwum

Linki

TdT - Tatrzańska Łomnica - Nowy Targ

Sobota, 20 sierpnia 2016 | dodano: 20.08.2016Kategoria 50-100
W nocy burze i ulewy, dodatkowo niespokojny sen, bo nasze rowery nie były w żaden sposób zabezpieczone. Raz na jakiś czas ja albo Damian sprawdzaliśmy czy wciąż mamy swoje jednoślady. W poprzednim miejscu naszego noclegu, właścicielka użyczyła nam garażu, gdzie mogliśmy bezpiecznie schować rowery na noc. W Skitourze nasze rowery były po prostu ustawione w stojaku pod tarasem. Dostęp do ogrodu, gdzie były rowery zabezpieczał wysoki drewniany płot, ale jednak obawy były. Słowacja jest pełna ludności o śniadej cerze i kruczoczarnych włosach, a w Starej Leśnicy sporo tej ludności dziwnie na nas spoglądała. 

Trasa:


Drugi dzień Tour De Tatry

Wstawanie przebiegło jeszcze bardziej opornie niż wczoraj. Dopiero przed 10 się pozbieraliśmy i opuściliśmy pensjonat. Tym razem śniadanie zjedliśmy jak ludzie w pokoju, bo mieliśmy jeszcze kanapki zrobione pod Kauflandem. Pożegnaliśmy się z właścicielami i ruszyliśmy w dalszą drogę. Już na początku szybka zmiana trasy, tak aby szlakiem rowerowym wjechać bezpośrednio do Tatrzańskiej Łomnicy, a nie wracać się z powrotem na drogę z której odbiliśmy do Starej Leśnej.
Dzień pochmurny, góry zasłonięte chmurami, dobrze że dzień wcześniej zrobiłem fotkę o zachodzie słońca, bo dzisiaj już kompletnie nie widać Łomnickiego Szczytu.
Po nocnej ulewie asfalt suchy, dopiero jak zjechaliśmy z asfaltu trafiliśmy na kałuże i błoto.

Widok ze Starej Leśnej na Łomnicki Szczyt
Widok ze Starej Leśnej na Łomnicki Szczyt © ralph03

Trzeciego dnia jazda szła delikatnie mówiąc słabo. Brak słońca, które normalnie mnie napędza, powodował że nogi nie kręciły jak w dniu wczorajszym. Gdzieś na trasie spotykamy towarzystwo rowerowe, na których trafiliśmy na granicy polsko-słowackiej w pierwszym dniu naszego wypadu. 
Po 20 kilometrach robimy postój na drobne zakupy, aby mieć co jeść w dalszej części trasy, przy okazji smakowanie "wyskokowych" trunków, których po naszej stronie granicy, na półkach sklepowych nie widzieliśmy :)

Monster from Hell
Monster from Hell © ralph03

Jeszcze trochę podjazdów i zjazdów by w Łysej Polanie wrócić do kraju. Telefon do Asi, że już jestem w Polsce, zrzucenie nadmiaru ubrań, bo w końcu słońce wyszło zza chmur i ruszamy dalej, bo dłuższy postój dopiero na Małym Cichym.

Widok z drogi na Łysą Polanę
Widok z drogi prowadzącej na Łysą Polanę © ralph03

Po zrzuceniu koszulki z długim rękawem i zmianie rękawiczek na bezpalcówki od razu lepiej się jechało, mimo że znowu pod górkę trzeba było jechać.
Na Małym Cichym spotykam kolegę Mariusza, z którym studiowałem kilka lat temu i naszła mnie taka refleksja, że nie spotkasz człowieka na mieście, a spotkasz na dalszym wyjeździe. 

Widok na Tatry ze stacji górnej Małe Ciche
Widok na Tatry ze stacji górnej Małe Ciche © ralph03

Na górnej stacji kolejki krzesełkowej wciągamy rogaliki z dżemem i skrótem przez Maniowski Las próbujemy dotrzeć do Bukowiny Tatrzańskiej. Słowo próbujemy nie jest tu przypadkowe. To co widać na mapach nie zawsze okazuje się tym na co trafi się w terenie.
Droga znika, a mapa pokazuje że ona tu jest... Przedzieramy się przez zarośnięte polany, trafiamy w taki sposób na czyjąś posesję. Z domu wychodzi starsza kobieta, która bardzo nas pociesza, gdy pytamy jak tu dojechać do Bukowiny Tatrzańskiej. Pani wskazuje nam las i mówi, że tam nie ma żadnej drogi czy ścieżki... i kolejna refleksja tego dnia - jak ona tu żyje w środku niczego, jak radzi sobie w zimie?
Przedzieranie się przez las nie należało do najłatwiejszych. Damian nie zauważył schowanej w trawie gałęzi i zaliczył lot przez kierownicę, kawałek dalej znów postanowił poleżeć i w mokrym wąwozie zniosło go na bok. Marcin nie chciał być gorszy w tych kaskaderskich wyczynach Damiana. Praktycznie w tym samym miejscu w wąwozie poleciał na bok obijając się boleśnie i krzywiąc klamkę hamulcową w rowerze. To jeszcze nie koniec przygód, na skraju lasu płynie rzeka, znów jest okazja pomoczyć nogi, żeby przeprawić się na drugą stronę.

Znowu wodowanie :)
Znowu wodowanie :) © ralph03

Po wyjeździe z lasu okazuje się, że wyjechaliśmy na tyłach Term w Bukowinie Tatrzańskiej.
Od Bukowiny Tatrzańskiej do Nowego Targu prawie 30 kilometrowa jazda z górki. Z Marcinkiem jeszcze skoczyliśmy na lotnisko w Nowym Targu, bo z drogi wypatrzyliśmy dwa ciekawe helikoptery rodem z filmu Rambo ;)


Mi-24 – ciężki śmigłowiec bojowy na lotnisku w Nowym Targu
Mi-24 – ciężki śmigłowiec bojowy na lotnisku w Nowym Targu © ralph03

Helikoptery brały udział VIII Nowotarskim Pikniku Lotniczym
Jako ciekawostkę dodam, że jeden z tych śmigłowców został dzień wcześniej okradziony, o czym przeczytałem już po powrocie do domu. Tego dnia były pilnowane przez wojskowego. Ciekawe czy dzień wcześniej też ktoś miał na nie oko, skoro skradziono osprzęt wart 140 tys. złotych - wyposażenie śmigłowca odzyskano w kilka godzin po kradzieży..

Z lotniska już bezpośrednio pod komendę policji, wrzucamy rowery na dach, przebieramy się w cywilne ciuchy i kierunek Jastrzębie-Zdrój.

Podsumowanie:
To był naprawdę udany wypad. Zyskaliśmy już jakieś minimalne doświadczenie jeśli chodzi o pakowanie się, co zabrać, a co bez problemu można zostawić w domu. Wiemy już, że z noclegiem bywa problem o ile nie ma się namiotu, tarpa czy innej plandeki. Ratunku można szukać wśród znajomych lub w Internecie, ale dużo lepszą opcją jest zaklepać sobie nocleg wcześniej. 
Mimo 250 kilometrów, ponad 2800 metrów przewyższeń spędziłem bardzo miło czas, a nawet muszę przyznać, że wypocząłem ;)
Coś czuję, że trzeba rozglądać się za kolejną trasą na kilka dni, jeśli nie w tym roku, to w przyszłym, bo przecież sakwy nie mogą się zmarnować ;)

Słowackie szczyty
Słowackie szczyty © ralph03
Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 70.19 km (6.00 km teren), czas: 04:32 h, avg:15.48 km/h, prędkość maks: 59.57 km/h
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 3583 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

K o m e n t a r z e
osobiście to zrobiłbym jeszcze raz tą trasę, ale gdzieś lekko zmodyfikowaną :) my już doświadczeni jesteśmy więc problemu nie powinno być :) na pewno na kolejny podobny wypad się pisze :)
toto303
- 12:41 sobota, 20 sierpnia 2016 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa acydz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]