- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
I Jastrzębski Wypad Rowerowy na Równicę
Niedziela, 19 czerwca 2016 | dodano: 23.06.2016Kategoria 100 i więcej, Off Road
Ruszyła maszyna rowerowa. W tym roku w Jastrzębiu są organizowane dwie imprezy rowerowe. Jastrzębskie Rajdy Rowerowe oraz Jastrzębskie Wypady Rowerowe.
Poprzez niedogadanie się organizatorów nastąpił rozłam na dwie różne imprezy o tym samym charakterze.
Z jednej strony źle, bo takie imprezy powinny jednoczyć nas rowerzystów, z drugiej dobrze, że jest w czym wybierać. Zresztą zdaje się, że mało kto wie o co naprawdę chodzi i o co naprawdę poszło. Tak więc są dwie imprezy, jest w czym wybierać i tego się trzymajmy.
Trasa:
Uczestnicy Jastrzębskich Wypadów Rowerowych spotkali się o godzinie 8 pod McDonaldem. Grupę Wypadową reprezentowałem ja, Rafał, Damian (Toto) oraz Marcinek. Krzysiek z samego rana poinformował, że nie da rady - szkoda.

Widoczek z okolic Równicy © ralph03
Trasa do Ustronia typowa dla tego typu wypadów, bez żadnych niespodzianek, tradycyjna do bólu ;) Dystans przejechany w bardzo spokojnym tempie i bez zbędnych postojów. W tradycyjnym miejscu również postój. Postój bardzo krótki, ale bardzo dobrze, dzięki temu mięśnie nie ostygły za bardzo.
Marcinek dość szybko wystrzelił w kierunku szczytu, w sumie nawet nie wiem kiedy :)
Damian ruszył razem ze mną, ale na moście zostałem w tyle, bo walczyłem ze stoperem w liczniku. Pierwszy raz w użyciu, więc jeszcze nie opanowałem jak się startuje ;) Rafał którego miałem gdzieś za plecami przejechał obok mnie jak rakieta i dość szybkim tempem znikał mi z oczu.

Orłowa © ralph03
Po raz pierwszy zdobywałem Równicę na czas i szło mi całkiem nieźle, jak na kogoś kto nie zjadł śniadania. Dzień wcześniej napchałem się grillowanymi daniami i na śniadanie wypiłem tylko wodę z aminokwasami. W trakcie jazdy Prince Polo XXL, 7days w Ustroniu popijany żelem energetycznym. Mocy starczyło na około 30 minut podjazdu, po tym czasie czułem ścisk w żołądku i odpływ sił.
Żeby łatwiej mi się jechało odpaliłem na telefonie playlistę z muzyką z lat '80, '90 i początków '00 i muszę przyznać, że o wiele lepiej mi się jechało - polecam na podjazdach ;)

Czas zdobywania Równicy © ralph03
Na Równicy pamiątkowe foto, uzupełnienie zapasów wody i pożegnanie się z uczestnikami I Jastrzębskiego Wypadu Rowerowego.
Grupa Wypadowa jak zwykle robi coś więcej, dlatego nie opuszczamy jeszcze gór. Zdecydowaliśmy, że jedziemy do Orłowej i być może jeszcze dalej.

W drodze na Orłową, humory dopisują © ralph03
Na szlakach dużo fajnych zjazdów, ale imoich ulubionych podjazdów czy wypychów. Ze szczytu Orłowej mieliśmy pierwotnie zjeżdżać w kierunku Brennej, ale Marcinek pognał do przodu, czyli jedziemy dalej szlakiem w kierunku Trzech Kopców Wiślańskich.

Po prawej widok na Halę Jaworową © ralph03
W drodze na Trzy Kopce spotkaliśmy starsze małżeństwo. Pani zapytała mnie i Damiana czy rozpoznajemy szczyty na horyzoncie. na co Damian zgodnie z prawdą odpowiedział, że dowiadujemy się jaki to szczyt jak już go zdobędziemy i przeczytamy na tabliczce nazwę. Starsza pani dosłownie na bezdechu wymieniła wszystkie szczyty widoczne na poniższej fotografii - i nie, nie powtórzę, bo nie zapamiętałem :P

Szczyty których nie zapamiętałem ;) © ralph03
Tuż przed samym szczytem Trzy Kopce Wiślańskie kierujemy się w stronę Leśnicy i Brennej. Piekielnie szybki zjazd. Kolejny rekord prędkości na kamieniach - 54,07 km/h pokazał licznik w rowerze.
Do Brennej bardzo szybko docieramy. Miał być normalny obiad, ale po zapchaniu się ciastkami na brzegu Brennicy stwierdziliśmy, że innym razem zjemy coś w lokalu lub przed lokalem :)

Brennica i widok na Skrzyczne © ralph03
Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 5052 (kcal)
Poprzez niedogadanie się organizatorów nastąpił rozłam na dwie różne imprezy o tym samym charakterze.
Z jednej strony źle, bo takie imprezy powinny jednoczyć nas rowerzystów, z drugiej dobrze, że jest w czym wybierać. Zresztą zdaje się, że mało kto wie o co naprawdę chodzi i o co naprawdę poszło. Tak więc są dwie imprezy, jest w czym wybierać i tego się trzymajmy.
Trasa:
Uczestnicy Jastrzębskich Wypadów Rowerowych spotkali się o godzinie 8 pod McDonaldem. Grupę Wypadową reprezentowałem ja, Rafał, Damian (Toto) oraz Marcinek. Krzysiek z samego rana poinformował, że nie da rady - szkoda.

Widoczek z okolic Równicy © ralph03
Trasa do Ustronia typowa dla tego typu wypadów, bez żadnych niespodzianek, tradycyjna do bólu ;) Dystans przejechany w bardzo spokojnym tempie i bez zbędnych postojów. W tradycyjnym miejscu również postój. Postój bardzo krótki, ale bardzo dobrze, dzięki temu mięśnie nie ostygły za bardzo.
Marcinek dość szybko wystrzelił w kierunku szczytu, w sumie nawet nie wiem kiedy :)
Damian ruszył razem ze mną, ale na moście zostałem w tyle, bo walczyłem ze stoperem w liczniku. Pierwszy raz w użyciu, więc jeszcze nie opanowałem jak się startuje ;) Rafał którego miałem gdzieś za plecami przejechał obok mnie jak rakieta i dość szybkim tempem znikał mi z oczu.

Orłowa © ralph03
Po raz pierwszy zdobywałem Równicę na czas i szło mi całkiem nieźle, jak na kogoś kto nie zjadł śniadania. Dzień wcześniej napchałem się grillowanymi daniami i na śniadanie wypiłem tylko wodę z aminokwasami. W trakcie jazdy Prince Polo XXL, 7days w Ustroniu popijany żelem energetycznym. Mocy starczyło na około 30 minut podjazdu, po tym czasie czułem ścisk w żołądku i odpływ sił.
Żeby łatwiej mi się jechało odpaliłem na telefonie playlistę z muzyką z lat '80, '90 i początków '00 i muszę przyznać, że o wiele lepiej mi się jechało - polecam na podjazdach ;)

Czas zdobywania Równicy © ralph03
Na Równicy pamiątkowe foto, uzupełnienie zapasów wody i pożegnanie się z uczestnikami I Jastrzębskiego Wypadu Rowerowego.
Grupa Wypadowa jak zwykle robi coś więcej, dlatego nie opuszczamy jeszcze gór. Zdecydowaliśmy, że jedziemy do Orłowej i być może jeszcze dalej.

W drodze na Orłową, humory dopisują © ralph03
Na szlakach dużo fajnych zjazdów, ale i

Po prawej widok na Halę Jaworową © ralph03
W drodze na Trzy Kopce spotkaliśmy starsze małżeństwo. Pani zapytała mnie i Damiana czy rozpoznajemy szczyty na horyzoncie. na co Damian zgodnie z prawdą odpowiedział, że dowiadujemy się jaki to szczyt jak już go zdobędziemy i przeczytamy na tabliczce nazwę. Starsza pani dosłownie na bezdechu wymieniła wszystkie szczyty widoczne na poniższej fotografii - i nie, nie powtórzę, bo nie zapamiętałem :P

Szczyty których nie zapamiętałem ;) © ralph03
Tuż przed samym szczytem Trzy Kopce Wiślańskie kierujemy się w stronę Leśnicy i Brennej. Piekielnie szybki zjazd. Kolejny rekord prędkości na kamieniach - 54,07 km/h pokazał licznik w rowerze.
Do Brennej bardzo szybko docieramy. Miał być normalny obiad, ale po zapchaniu się ciastkami na brzegu Brennicy stwierdziliśmy, że innym razem zjemy coś w lokalu lub przed lokalem :)

Brennica i widok na Skrzyczne © ralph03
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
107.81 km (10.00 km teren), czas: 06:27 h, avg:16.71 km/h,
prędkość maks: 54.07 km/hTemperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 5052 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj