- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
Okoliczne jeziora Gliwic
Niedziela, 15 maja 2016 | dodano: 16.05.2016Kategoria 50-100
Sobota wieczór, szybka rozmowa z Damianem w sprawie wypadu rowerowego, już w tygodniu w pracy zagadywał, że gdzieś by pojeździł. Ustalamy, że będę do Niego rano w niedzielę dzwonił. Okaże się jaka pogoda i ustalimy gdzie można by wyskoczyć. Wciąż jeżdżę z uchwytami na dachu po wycieczce do Opola z Asią, więc możemy skoczyć nawet gdzieś dalej. Rano dość fajna pogoda, troszeczkę wieje, ciemniejsze chmury wiszą na niebie, ale słońce raz po raz się przebija, więc można wyskoczyć na rower.
Telefon do Damiana i decyzja zapadła - Pławniowice za Gliwicami. Jeszcze próba wyciągnięcia Benego, bo też o Pławniowicach myślał, ale On czeka na cieplejszy dzień.
Pliczek gpx z trasą znaleziony i ściągnięty na telefon, parking w Gliwicach znaleziony, no to w drogę.
Trasa:
Auto zostawiamy pod Lidlem w Gliwicach. Zielone Świątki, sklepy zamknięte, nie będziemy tu nikomu przeszkadzać.
Pierwszy cel podróży Śluza Łabędy, a później w kierunku śladu i dalej już śladem wokół jezior. Tu coś nie pykło, słabe i niezbyt dokładne rozeznanie trasy spowodowało, że trafiliśmy na tyły portu. Nie wierzę znowu przez skróty się zgubiłem ;)

Niewiesze © ralph03
Nawet przez chwilę byłem na terenie portu pytać jak teraz stąd wyjechać. Maszynista lokomotywy nie bardzo wiedział jak, ale uświadomił mnie, że jak zobaczą nas na kamerach, to zaraz zlecą się tu wszystkie służby... i tak wzdłuż płotu omijamy port gliwicki, służbę celną, a następnie wzdłuż torów znikamy z pola kamer. Przygoda wzywała, ale może nie tym razem i nie taka przygoda ;)
Gliwic nie znamy, więc już bez kombinowania kierujemy się w stronę szlaku który mam w telefonie.

Szlak rowerowy do Pławniowic © ralph03
Dalej już bez przygód, oznaczenie szlaku naprawdę niezłe, nawet nie musiałem zerkać zbytnio na telefon.

Gdzieś nad kanałem Gliwickim © ralph03
Po około 20 kilometrach docieramy do Pławniowic i nad jezioro Pławniowice.

Jezioro Pławniowice w Pławniowicach © ralph03
Mieliśmy wstąpić i obejrzeć pałac z bliska, ale chcieli 3 złote za sam wstęp do parku i może byśmy dali te 3 zeta, ale tabliczka zakazująca wjazdu rowerami skutecznie nas zniechęciła. Dlatego jest jedna słaba fotka pałacu zasłoniętego drzewami ;)

Zespół Pałacowo-Parkowy w Pławniowicach zza płota © ralph03
Po zrobieniu większego kółka po różnych wioskach na skraju granicy z województwem opolskim wracamy z powrotem w okolice jeziora. Trafiamy na kolejny szlak rowerowy i odbijamy z ulicy w kierunku jeziora i plaży.

Niewiesze - plaża nad jeziorem Pławniowice © ralph03
Na plaży szybki posiłek. Prowiant mieliśmy iście owocowy. Ja dwa banany, Damian dwa jabłka.
Po sytej uczcie ruszyliśmy dalej w drogę, choć zapach z okolicznych budek z szybką żywnością kusił ;)
Jezioro Pławniowice objechane i zobaczone z bliska, to teraz czas na Jezioro Dzierżno Duże, które ominęliśmy w sporej odległości. Jezioro duże, ale mniej atrakcyjne turystycznie przynajmniej od tej strony, po której my się znaleźliśmy. W oddali kilku wędkarzy, a tak to spokój i cisza dookoła.

Jezioro Dzierżno Duże © ralph03
Wypad zakończył się po 50 kilku kilometrach i jak się okazało już w domu, gdy przeglądałem mapę, to Śluzę Łabędy mineliśmy w naprawdę niewielkiej odległości wracając już w kierunku samochodu... No cóż będzie okazja do kolejnego zwiedzania. Gliwice - okolice jeszcze tu wrócimy :)
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2253 (kcal)
Telefon do Damiana i decyzja zapadła - Pławniowice za Gliwicami. Jeszcze próba wyciągnięcia Benego, bo też o Pławniowicach myślał, ale On czeka na cieplejszy dzień.
Pliczek gpx z trasą znaleziony i ściągnięty na telefon, parking w Gliwicach znaleziony, no to w drogę.
Trasa:
Auto zostawiamy pod Lidlem w Gliwicach. Zielone Świątki, sklepy zamknięte, nie będziemy tu nikomu przeszkadzać.
Pierwszy cel podróży Śluza Łabędy, a później w kierunku śladu i dalej już śladem wokół jezior. Tu coś nie pykło, słabe i niezbyt dokładne rozeznanie trasy spowodowało, że trafiliśmy na tyły portu. Nie wierzę znowu przez skróty się zgubiłem ;)

Niewiesze © ralph03
Nawet przez chwilę byłem na terenie portu pytać jak teraz stąd wyjechać. Maszynista lokomotywy nie bardzo wiedział jak, ale uświadomił mnie, że jak zobaczą nas na kamerach, to zaraz zlecą się tu wszystkie służby... i tak wzdłuż płotu omijamy port gliwicki, służbę celną, a następnie wzdłuż torów znikamy z pola kamer. Przygoda wzywała, ale może nie tym razem i nie taka przygoda ;)
Gliwic nie znamy, więc już bez kombinowania kierujemy się w stronę szlaku który mam w telefonie.

Szlak rowerowy do Pławniowic © ralph03
Dalej już bez przygód, oznaczenie szlaku naprawdę niezłe, nawet nie musiałem zerkać zbytnio na telefon.

Gdzieś nad kanałem Gliwickim © ralph03
Po około 20 kilometrach docieramy do Pławniowic i nad jezioro Pławniowice.

Jezioro Pławniowice w Pławniowicach © ralph03
Mieliśmy wstąpić i obejrzeć pałac z bliska, ale chcieli 3 złote za sam wstęp do parku i może byśmy dali te 3 zeta, ale tabliczka zakazująca wjazdu rowerami skutecznie nas zniechęciła. Dlatego jest jedna słaba fotka pałacu zasłoniętego drzewami ;)

Zespół Pałacowo-Parkowy w Pławniowicach zza płota © ralph03
Po zrobieniu większego kółka po różnych wioskach na skraju granicy z województwem opolskim wracamy z powrotem w okolice jeziora. Trafiamy na kolejny szlak rowerowy i odbijamy z ulicy w kierunku jeziora i plaży.

Niewiesze - plaża nad jeziorem Pławniowice © ralph03
Na plaży szybki posiłek. Prowiant mieliśmy iście owocowy. Ja dwa banany, Damian dwa jabłka.
Po sytej uczcie ruszyliśmy dalej w drogę, choć zapach z okolicznych budek z szybką żywnością kusił ;)
Jezioro Pławniowice objechane i zobaczone z bliska, to teraz czas na Jezioro Dzierżno Duże, które ominęliśmy w sporej odległości. Jezioro duże, ale mniej atrakcyjne turystycznie przynajmniej od tej strony, po której my się znaleźliśmy. W oddali kilku wędkarzy, a tak to spokój i cisza dookoła.

Jezioro Dzierżno Duże © ralph03
Wypad zakończył się po 50 kilku kilometrach i jak się okazało już w domu, gdy przeglądałem mapę, to Śluzę Łabędy mineliśmy w naprawdę niewielkiej odległości wracając już w kierunku samochodu... No cóż będzie okazja do kolejnego zwiedzania. Gliwice - okolice jeszcze tu wrócimy :)
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
53.50 km (0.00 km teren), czas: 03:04 h, avg:17.45 km/h,
prędkość maks: 43.45 km/hTemperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2253 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj