- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
DPG III etap oraz śladami jastrzębskiego PKP
Trzeci w tym sezonie wypad rowerowy. Suma pokonanych kilometrów przekroczyła pierwszą setkę, jest powód do dumy ;) Od stycznia basenuję, ale coś te treningi na basenie nie przekładają się na siłę w nogach, czyli trzeba kręcić i nabierać formy w siodełku.
GPS już działa poprawnie. Plan oszczędzania energii w telefonie odcinał programom działającym w tle dostęp do lokalizacji. Niby taka pierdółka, a potrafi stworzyć zagadkę na kilka tygodni ;) Za porady w stylu "zmień telefon" dziękuję, zostaję z Xiaomi - działa jak trzeba, zostaje ze mną na kolejne kilka lat :)
Trasa:
Dzisiejsza wycieczka to przejazd obok wysypiska śmieci w kierunku Pawłowic. Stamtąd w kierunku budowy Drogi Głównej Południowej. W nocy dość mocno popadało i w wielu miejscach przedzierałem się przez błoto. Cóż będzie w końcu okazja żeby umyć cały rower, a nie tylko skupiać się na napędzie :)
Na budowie DGP praca wre. Całość od DK81 aż po ulicę Pszczyńską jest przejezdna, choć spodziewałem się, że już na całości (nie licząc dawnego bagna przy Pszczyńskiej) będzie położona pierwsza warstwa asfaltu. I tak jadąc wzdłuż torów mamy część drogi z asfaltem, później brak asfaltu i znów asfalt. Po deszczu dodatkowo sporo kałuż i błota. Widać wyraźnie, że roboty skupiają się przy pawłowickim wiadukcie na ul. Zjednoczenia. Tam trafiłem na największą ilość robotników i ciężkiego sprzętu. W tym miejscu droga jest dwujezdniowa, dalej już leci jako jedna jezdnia.

Budowa Drogi Głównej Południowej Pawłowice © ralph03
Gdy już zwiedziłem budowę, to udałem się zwiedzać dawny szlak kolejowy. Na dawne nasypy kolejowe (już bez szyn, bez podkładów) wjechałem w Bziu w rejonie stacji Moya i przejechałem przez praktycznie całą długość aż do wysokości Parku Zdrojowego.
Ostatnim razem jak byłem na tej trasie, to jeszcze były tory, podkłady a całość wyglądała jak z Księgi Dżungli. Wszystko pozarastane i trudne do pokonania, bez maczety nie podchodź. Obecnie teren ładnie wykarczowany, długie alejki zachęcają do zwiedzania. Niestety kruszywo, które było pod podkładami kolejowymi nie nadaje się do wygodnej jazdy rowerem, miejscami nawet pieszo bez odpowiedniego obuwia może być kontuzjogennie.

Wiadukt nad ulicą Korfantego © ralph03
Dawno tak sobie tyłka nie przetrzepałem na tych przeszło 8 kilometrach. Już przyjemniej jedzie się Plessówką w miejscu gdzie są kamienie. Ale nie będę ukrywał, jestem bardzo zadowolony, że znów wpieprzyłem się w jakiś dziwny teren ;) Widać tutaj że coś się dzieje i coś zmierza w kierunku powstania trasy rowerowej, rolkowej i pieszej. Już nawet oczami wyobraźni widziałem ten czerwony, równy jak stół asfalt , choć po tej bolesnej dla tyłka jeździe, nawet kostka by mi nie przeszk.... twu, twu, twu... żadnej kostki mi tam nie kłaść - kostka brukowa to ZUO.

Alejka po byłym szlaku kolejowym - Bzie © ralph03
Odcinek od Bzia aż do ulicy Północej miejscami bardzo przyjemny. Od czasu do czasu jakieś powalone drzewo się znajdzie na trasie czy inna przeszkoda, ale to już praktycznie w centrum miasta. Odcinek od ulicy Północej (a dokładniej Grodzkiej) aż do dawnego dworca w Zdroju bardzo nierówny. Tutaj wyrwano podkłady i już. Żadnego wyrównywania terenu jak na wcześniej pokonanym przeze mnie fragmencie szlaku. Dalej za ulicą Zdrojową znów całkiem znośnie się jedzie.

Wiadukt przy targowisku miejskim © ralph03
Targowisko miejskie... 2 budki i plac do nauki jazdy.

Wiadukt na wysokości ulicy Kondziołowiec © ralph03
Prócz utrudnień w postaci podłoża z kruszywa jest jeszcze jedna spora przeszkoda - wiadukty lub to coś co po nich pozostało. O ile do Jastrzębia Górnego czyli do ulicy Północnej nie ma wybrakowanych wiaduktów na trasie, to dalej w kierunku Zdroju mamy tego kilka sztuk. Czeka nas kilka ekstremalnych przepraw po podkładach kolejowych czy wygnitych deskach i to wszystko kilka metrów nad ziemią. Pod nogami będziemy widzieć przejeżdżające samochody i pewnie zdziwionych kierowców ;)
Jak ktoś ma lęk wysokości czy też problemy z równowagą albo po prostu nie chce niepotrzebnie ryzykować czy udowadniać sobie nie wiadomo czego, to radzę te fragmenty ominąć czyli odcinek od ulicy Północnej aż do ulicy Zdrojowej. Podkłady kolejowe potrafią być śliskie, jeden zły krok, jakieś zachwianie i lecimy z rowerem lub bez...

Wiadukt nad ulicą Zdrojową © ralph03
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
34.37 km (15.00 km teren), czas: 02:33 h, avg:13.48 km/h,
prędkość maks: 36.95 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1873 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj