- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
Suszec, Goczałkowickie, Kobiór i rekord Asi
Rowerowa sobota z Asią. Chciała zrobić minimum 70 km czyli pobić ostatni rekord wynoszący jak dobrze pamiętam 65 kilometrów. Asia jak zwykle chciała jechać na zaporę nad Zbiornik Goczałkowicki, bo bardzo lubi tę trase. Na tę okazję opracowałem kilka tras, które po zsumowaniu dawały jakieś 80 km.
Ten dzień miał być również spotkaniem ze znajomymi na zaporze w Goczałkowicach. Do spotkania nie doszło, ale i tak plan kilometrażowy został wykonany i to nawet z nawiązką, bo rekord Asi w tej chwili to ponad 80 km :D
Trasa:
Wyruszamy z Suszca. Trasa lekko kosmetycznie zmieniona do tej, którą zwykle jeździliśmy nad zaporę. Tydzień wcześniej jechałem do Oświęcimia, więc miałem już obcykane ciekawe fragmenty trasy, które mogliśmy w tę sobotę wykorzystać do jazdy nad zaporę.
Po drodze zahaczamy o tamę na jeziorze Łąka. Niestety brama wjazdowa zamknięta, co nas troszeczkę zdziwiło. Na szczęście wjazd na zaporę na Goczałkowickim nie blokowały żadne przeszkody i mogliśmy przejechać na drugą stronę.

Jazda wzdłuż zapory Zbiornika Goczałkowickiego © ralph03
Ludzi tego dnia wyjątkowo mało, co nas zdziwiło. Weekend i taka garstka ludzi. Zresztą nie tylko na zaporze mało ludzi, bo i na rynku czy w parku w Pszczynie nie odczuliśmy tłumów. Dodam tylko, że na drugi dzień w niedzielę wybraliśmy się do Pszczyny pociągiem i zastaliśmy ogrom spacerowiczów zarówno w parku jak i na rynku (na którym odbywała się giełda staroci). Jak widać w niedzielę ludzie mieli więcej czasu na spędzenie czasu na świeżym powietrzu :)
Na zaporze rozpoczęliśmy drugi etap naszej rowerowej wycieczki czyli pętla po okolicach zapory. Jazda przez lasy, w pobliżu stawów czy wałami również tymi w remoncie.

Wały Wisły © ralph03

Stadko łabędzi © ralph03
Po zrobieniu prawie 20 kilometrowej pętli udajemy się do Pszczyny tradycyjnie na lody w okolice stajni królewskich, gdzie odpoczywamy przed trzecim etapem wycieczki - Kobiór, lasy kobiórskie i długi powrót do domu.

Lasy kobiórskie © ralph03
Jazda przez las dość przyjemna, dopóki nie wjeżdżamy na Plessówkę. Jak ja nie cierpię tego szlaku... tyłek przetrzepany ;)

Podobuz Auschwitz-Birkenau - pamiątkowy pomnik w Kobiórze © ralph03
Do Suszca dojeżdżamy jak już słońce zaczyna chować się i zapadają ciemności. Asią dała radę, choć zakwasy trzymały jeszcze przez kilka dni :P

Zachód słońca w Suszczu © ralph03
Temperatura:20.0 HR max:154 ( 80%) HR avg:107 ( 56%) Kalorie: 2770 (kcal)
Ten dzień miał być również spotkaniem ze znajomymi na zaporze w Goczałkowicach. Do spotkania nie doszło, ale i tak plan kilometrażowy został wykonany i to nawet z nawiązką, bo rekord Asi w tej chwili to ponad 80 km :D
Trasa:
Wyruszamy z Suszca. Trasa lekko kosmetycznie zmieniona do tej, którą zwykle jeździliśmy nad zaporę. Tydzień wcześniej jechałem do Oświęcimia, więc miałem już obcykane ciekawe fragmenty trasy, które mogliśmy w tę sobotę wykorzystać do jazdy nad zaporę.
Po drodze zahaczamy o tamę na jeziorze Łąka. Niestety brama wjazdowa zamknięta, co nas troszeczkę zdziwiło. Na szczęście wjazd na zaporę na Goczałkowickim nie blokowały żadne przeszkody i mogliśmy przejechać na drugą stronę.

Jazda wzdłuż zapory Zbiornika Goczałkowickiego © ralph03
Ludzi tego dnia wyjątkowo mało, co nas zdziwiło. Weekend i taka garstka ludzi. Zresztą nie tylko na zaporze mało ludzi, bo i na rynku czy w parku w Pszczynie nie odczuliśmy tłumów. Dodam tylko, że na drugi dzień w niedzielę wybraliśmy się do Pszczyny pociągiem i zastaliśmy ogrom spacerowiczów zarówno w parku jak i na rynku (na którym odbywała się giełda staroci). Jak widać w niedzielę ludzie mieli więcej czasu na spędzenie czasu na świeżym powietrzu :)
Na zaporze rozpoczęliśmy drugi etap naszej rowerowej wycieczki czyli pętla po okolicach zapory. Jazda przez lasy, w pobliżu stawów czy wałami również tymi w remoncie.

Wały Wisły © ralph03

Stadko łabędzi © ralph03
Po zrobieniu prawie 20 kilometrowej pętli udajemy się do Pszczyny tradycyjnie na lody w okolice stajni królewskich, gdzie odpoczywamy przed trzecim etapem wycieczki - Kobiór, lasy kobiórskie i długi powrót do domu.

Lasy kobiórskie © ralph03
Jazda przez las dość przyjemna, dopóki nie wjeżdżamy na Plessówkę. Jak ja nie cierpię tego szlaku... tyłek przetrzepany ;)

Podobuz Auschwitz-Birkenau - pamiątkowy pomnik w Kobiórze © ralph03
Do Suszca dojeżdżamy jak już słońce zaczyna chować się i zapadają ciemności. Asią dała radę, choć zakwasy trzymały jeszcze przez kilka dni :P

Zachód słońca w Suszczu © ralph03
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
80.69 km (0.00 km teren), czas: 05:33 h, avg:14.54 km/h,
prędkość maks: 32.76 km/hTemperatura:20.0 HR max:154 ( 80%) HR avg:107 ( 56%) Kalorie: 2770 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj