Ride on BikeKroniki rowerowe Ralpha

avatar ralph03
Jastrzębie-Zdrój

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Rok 2015 będzie zaktualizowany, w sumie ma ponad 1000 km
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl


Znajomi

wszyscy znajomi(10)

Moje rowery

Cube LTD Pro 2011 9123 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ralph03.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Szlakiem Pszczynki do Oświęcimia i szlakiem Wisły na zaporę

Niedziela, 5 października 2014 | dodano: 06.10.2014Kategoria 100 i więcej, Off Road
Udało się zebrać ekipę: Damian, Krzysiek, Marcin i Rafał. Dawno nie było tak licznego składu, choć wciąż nie była to pełna ekipa Grupy Wypadowej.

Trasa:

Jastrzębie-Zdrój - Krzyżowice - Warszowice - Mizerów - Brzeźce - Łąka - Pszczyna - Ćwiklica - Międzyrzecze - Harmęże - Brzezinka - Oświęcim - Brzezinka - Harmęże - Brzeszcze - Jawiszowice - Goczałkowice-Zdrój - Łąka - Wisła Wielka -  Strumień - Zbytków - Pielgrzymowice - Jastrzębie-Zdrój

Pierwotny plan zakładał doczepić się do Seblega i ekipy by uderzyć na Kobiór. Ale Kobiór już zdobywaliśmy i objechane mieliśmy tamtejsze okolice. Tydzień wcześniej byli w Oświęcimiu co by Nam teraz pasowało. Rafał już w świadomości miał wypad do Oświęcimia, a ja kilka dni wcześniej zainteresowałem się biegiem rzeki Pszczynki i nawet zrobiłem ślad, którym można spokojnie przejechać od Gogołowej aż do Oświęcimia, gdzie Pszczynka wpada do Wisły na granicy gminy Bojszowy z gminą Oświęcim.
A skoro można połączyć Pszczynkę i Oświęcim, to nic tylko wskakiwać na rowery i w drogę.

Szlakiem Pszczynki
Szlakiem Pszczynki © ralph03

Poranek mglisty, wilgotny i zimny. Maksymalnie 8-9*C ale humory dopisywały. Marcin nim dojechał pod mój garaż, to już zdążył zaliczyć glebę ;) nie ostatnią tego dnia, ale nie był samotny w glebowaniu. Teren przez który przejeżdżaliśmy tego dnia, był bardzo błotnisty i nieraz zdradliwy. Na szczęście żadnych ofiar w ludziach czy sprzęcie nie było, co najwyżej więcej błota na naszych ubłoconych ciuchach i rowerach.


Dookoła mgła jak w horrorach klasy Z
Dookoła mgła jak w horrorach klasy Z © ralph03

Trasa "Szlakiem Pszczynki" została przeze mnie poprowadzona drogami, szlakami, wałami które były widoczne/oznaczone na mapach. Nie chciałem podejmować zbędnego ryzyka i na siłę prowadzić Nas o tej porze roku wałami Pszczynki. Eksploracje terenu można uprawiać, ale nie teraz gdy dzień jest coraz krótszy i jest coraz zimniej. Na błądzenie i odkrywanie pozwolimy sobie w cieplejszą porę roku i co za tym idzie w dłuższy dzień.
Mimo starannego doboru trasy i sklejania szlaku z tras tylko oznaczonych, nie obyło się bez przygód. W miejscu w którym powinien być most, mostu nie było. Zostały jego resztki, które pewnie z czasem też zostaną rozkradzione.

Hardcorowa przeprawa mostowa
Hardcorowa przeprawa mostowa © ralph03

Podjęliśmy z Damianem wyzwanie i przeprawiliśmy się na druga stronę Pszczynki tymi resztkami mostu. Ja przez przeżyłem chwile grozy, jak po kilku kroczkach rower ześlizgnął mi się w dół w stronę rzeki... łapałem jednocześnie rower i równowagę. Później już było tylko lepiej. Reszta chłopaków wykorzystała konstrukcję stojąco tuż obok, a którą poprowadzone były rury na drugi brzeg. Oni też mieli niezłą frajdę z tej przeprawy... jeszcze raz sorki za to, skąd miałem wiedzieć, że tu nie będzie mostu skoro na mapie był :P Podobną sytuację mieliśmy na wypadzie po kobiórskich lasach. Wtedy Beny opracowywał trasę i też na mapie był mostu, którego nie było :)

Przeprawa pseudo mostowa przez Pszczynkę
Przeprawa pseudo mostowa przez Pszczynkę © ralph03

Po prawie 52 kilometrach docieramy na spotkanie Pszczynki z Wisłą. Pierwszy etap wypadu w 100% zrealizowany, choć zachwytu nad tym miejscem nie było. Nawet rybacy mówili, że ryby coś nie biorą, a chwilę wcześniej spotkani myśliwy też z żadnymi łupami nie szli ;) i obiecali, że do rowerzystów nie będą strzelać :P

Punkt spotkania się Pszczynki z Wisłą
Punkt spotkania się Pszczynki z Wisłą © ralph03

Następnym etapem był dojazd pod obozy zagłady. Dojazd już w cywilizowanych warunkach czyli w pełni asfaltami. Najpierw obóz w Brzezince, później muzeum Auschwitz w Oświęcimiu.
W jednym i drugim miejscu sporo turystów, również zza granicy. Na zwiedzanie nie było czasu, zresztą wjazd z rowerem zabroniony. Ale zauważyliśmy dziwne, przynajmniej dla nas zjawisko modowe -  wyżelowani panowie w spodniach rurkach i tenisówka z "Najka". My na rowerach oblepionych z każdej strony błotem. Sami również uwaleni błotem... i tak się zastanawiam czy my wyglądaliśmy dziwnie czy może dziwni byli rurkowi żelboje.

KL Auschwitz - Birkenau (Oświęcim - Brzezinka)
KL Auschwitz - Birkenau (Oświęcim - Brzezinka) © ralph03

Po odwiedzeniu miejsc pamięci obozów koncentracyjnych i zagłady wróciliśmy na szlak. W końcu wyszło słońce i temperatura troszeczkę skoczyła do góry. Chwytamy te promyki słońca i lecimy dalej z tematem, bo trzeba zdążyć przed zachodem słońca, a do domu daleko.
Na powrót również miałem przygotowany i wrzucony na telefon szlak. Tym razem ślad składający się praktycznie w 100% ze szlaków rowerowych. Taka mieszanina szlaków R4, żółtego, czarnego czy wiślanego. Plan zakładał wracać wałami Wisły do zapory w Goczałkowicach. Nie lubię wracać tą samą trasą, którą przyjechałem. Urozmaicenie musi być, a ja lubię zwiedzać i odkrywać nowe miejsca.


Mało kto wie, że Oświęcim i okolice, to nie tylko obozy koncentracyjne, to również Dolina Karpia. Stawy zajmują tu setki hektarów. Co chwilę jakiś staw mijaliśmy, albo całe skupisko stawów. Pełno stawów i wijąca się niczym wąż Wisła. Na szczęście wały aż tak bardzo się nie wiły, choć czasem byliśmy zaskoczeni jak bardzo Wiślana Trasa Rowerowa robi zakręty o 180*.


Jazdę wałami Wisły umilają takie widoki
Jazdę wałami Wisły umilają takie widoki © ralph03

Wały przedstawiały różny stopień trudności. Przeważnie jazda po trawie skoszonej i nieskoszonej. W tej nieskoszonej czaiły się głębokie wyrwy po kołach samochodów, wypełnione wodą i błotem. Bywało groźnie i raz na jakiś czas jakiś jeździec spadał z siodełka roweru - niekoniecznie na nogi :)

Po nieco ponad 100 kilometrach docieramy do Goczałkowic. Witają nas licznie zebrane łabędzie. Świetny widok :)
Stado łabędzi w okolicach zapory goczałkowickiej
Stado łabędzi w okolicach zapory goczałkowickiej © ralph03

W Goczałkowicach postanawiamy, że dosyć na dzisiaj błota, lasów i ogólnie terenu. Powrót do domu będzie już ku uciesze Marcina tylko asfaltem. Bocznymi uliczkami do Łąki, stamtąd do Strumienia, gdzie część z nas skorzystała z myjni, a następnie przez Zbytków i Pielgrzymowice do Jastrzębia. 
Słońce już zaszło, temperatura powietrza zbliżyła się do tej porannej, wyczerpani i zmęczeni jesteśmy w swoich domach.

Grupa Wypadowa pod Auschwitz - Birkenau
Grupa Wypadowa pod Auschwitz - Birkenau © ralph03
Rower:Cube LTD Pro 2011 Dane wycieczki: 138.49 km (0.00 km teren), czas: 07:46 h, avg:17.83 km/h, prędkość maks: 42.87 km/h
Temperatura:11.0 HR max:172 ( 90%) HR avg:131 ( 68%) Kalorie: 5618 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa latdw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]