- Kategorie:
- 0-50.64
- 100 i więcej.23
- 50-100.59
- Beskid Mały.2
- Beskid Śląski.19
- Beskid Żywiecki.0
- Miejska dżungla.11
- Off Road.61
- samotnie.37
- z Asią.14
Tour de Zalew Goczałkowicki
Niedziela, 27 października 2013 | dodano: 28.10.2013Kategoria 50-100
Kolejny zrealizowany plan w tym sezonie czyli Tour De Goczałkowicki.
Zalew czekał na ten wypad kilka miesięcy i w końcu udało się go okrążyć.
Trasa:
na 5-6 kilometrów przed domem padła bateria w telefonie. Tak to jest jak się nie pilnuje poziomu baterii i nie podepnie na czas powerbanku.
Jastrzębie-Zdrój - Pawłowice - Strumień - Zabłocie - Chybie - Zarzecze - Zabrzeg - Zapora Goczałkowice-Zdrój - Pszczyna - Łąka - Wisła Wielka - Studzionka - Pawłowice - Jastrzębie-Zdrój
Plan okrążenia Zalewu Goczałkowickiego nie zakłada trzymania się jak najbliżej lini brzegowej.
Z doświadczenia innych kolegów wiemy, że jazda maksymalnie linią brzegową dość konkretnie odbije się na kondycji naszych tyłków, które przez kilka kilometrów będą podskakiwać na wybojach wałów. Dlatego okrążymy zbiornik sporym łukiem, miejscami zbliżając się do lini brzegowej.
Do Strumienia docieramy od strony Traktu Cesarsko-Pruskiego, a stamtąd kierujemy się w stronę Chybia.
Kijków nie mamy, ale szlaku się trzymamy :):

W Zarzeczu wskakujemy na wały. Nasze hardtaile podskakują na nierównościach jak piłeczki kauczukowe. W głowach co niektórych z nas znów pojawia się pomysł kupienia fulla ;)

Tuż przed zaporą w "Restauracji (tylko z nazwy) pod zaporą" robimy dłuższą przerwę.
Zaporę zwiedzamy w każdym kierunku. Wieje dość mocno, to pewnie ten zbliżający się orkan nad Polskę. Sporo rowerzystów, spacerowiczów czy rolkarzy. Fajne miejsce o długości prawie 3 kilometrów, a jak komuś mało, to jeszcze ma lasy od strony Zarzecza lub Park w Pszczynie w okolicy.
Robimy pamiątkowe foto:

i udajemy się do pszczyńskiego parku popatrzeć na jesień.
W parku wyraźnie widać, że niedzielna pogoda dopisała. Ludzi tłum. Niektórymi alejkami musimy się dosłownie przeciskać.
Silnie wiejący wiatr zwiewa tysiące liści w powietrze. Przypomina to trochę atak szarańczy.
Na szczęscie, to tylko liście:

Z parku przenosimy się na rynek gdzie konsumujemy pożywny i zdrowy obiad w Mr Hamburgerze ;)
Powrót szlakiem wzdłuż Pszczynki, a dalej szlakiem R4 do Pawłowic. Później kilka kombinacji, żeby za bardzo nie wracać do domu tą samą trasą.
Dzisiejszy wypad i przekroczona granica 2 tysięcy kilometrów na tegoroczny, kończący się sezon rowerowy.
Dodatkowo zaliczone dwie gminy do kolekcji.
Park w Pszczynie:
Temperatura:21.0 HR max:177 ( 92%) HR avg:140 ( 73%) Kalorie: 3698 (kcal)
Zalew czekał na ten wypad kilka miesięcy i w końcu udało się go okrążyć.
Trasa:
na 5-6 kilometrów przed domem padła bateria w telefonie. Tak to jest jak się nie pilnuje poziomu baterii i nie podepnie na czas powerbanku.
Jastrzębie-Zdrój - Pawłowice - Strumień - Zabłocie - Chybie - Zarzecze - Zabrzeg - Zapora Goczałkowice-Zdrój - Pszczyna - Łąka - Wisła Wielka - Studzionka - Pawłowice - Jastrzębie-Zdrój
Plan okrążenia Zalewu Goczałkowickiego nie zakłada trzymania się jak najbliżej lini brzegowej.
Z doświadczenia innych kolegów wiemy, że jazda maksymalnie linią brzegową dość konkretnie odbije się na kondycji naszych tyłków, które przez kilka kilometrów będą podskakiwać na wybojach wałów. Dlatego okrążymy zbiornik sporym łukiem, miejscami zbliżając się do lini brzegowej.
Do Strumienia docieramy od strony Traktu Cesarsko-Pruskiego, a stamtąd kierujemy się w stronę Chybia.
Kijków nie mamy, ale szlaku się trzymamy :):

W Zarzeczu wskakujemy na wały. Nasze hardtaile podskakują na nierównościach jak piłeczki kauczukowe. W głowach co niektórych z nas znów pojawia się pomysł kupienia fulla ;)

Tuż przed zaporą w "Restauracji (tylko z nazwy) pod zaporą" robimy dłuższą przerwę.
Zaporę zwiedzamy w każdym kierunku. Wieje dość mocno, to pewnie ten zbliżający się orkan nad Polskę. Sporo rowerzystów, spacerowiczów czy rolkarzy. Fajne miejsce o długości prawie 3 kilometrów, a jak komuś mało, to jeszcze ma lasy od strony Zarzecza lub Park w Pszczynie w okolicy.
Robimy pamiątkowe foto:
i udajemy się do pszczyńskiego parku popatrzeć na jesień.
W parku wyraźnie widać, że niedzielna pogoda dopisała. Ludzi tłum. Niektórymi alejkami musimy się dosłownie przeciskać.
Silnie wiejący wiatr zwiewa tysiące liści w powietrze. Przypomina to trochę atak szarańczy.
Na szczęscie, to tylko liście:

Z parku przenosimy się na rynek gdzie konsumujemy pożywny i zdrowy obiad w Mr Hamburgerze ;)
Powrót szlakiem wzdłuż Pszczynki, a dalej szlakiem R4 do Pawłowic. Później kilka kombinacji, żeby za bardzo nie wracać do domu tą samą trasą.
Dzisiejszy wypad i przekroczona granica 2 tysięcy kilometrów na tegoroczny, kończący się sezon rowerowy.
Dodatkowo zaliczone dwie gminy do kolekcji.
Park w Pszczynie:
Rower:Cube LTD Pro 2011
Dane wycieczki:
87.28 km (25.50 km teren), czas: 04:47 h, avg:18.25 km/h,
prędkość maks: 42.90 km/hTemperatura:21.0 HR max:177 ( 92%) HR avg:140 ( 73%) Kalorie: 3698 (kcal)
K o m e n t a r z e
Pogoda w listopadzie (a przynajmniej w pierwszej jego części) ma być jeszcze całkiem niezła więc będzie jeszcze możliwość :)
Darku - 18:41 poniedziałek, 28 października 2013 | linkuj
plan był dobry, ale tak jak napisałeś...wały odbijają się mocno na tyłku :) widzę po mapie, że też nie wjechaliście w dobrą drogę żeby trafić do zapory...droga powrotna widzę dosyć ciekawa :) może jeszcze uda się w tym roku popedałować :)
toto303 - 18:16 poniedziałek, 28 października 2013 | linkuj
Komentuj